Od dłuższego czasu marzyłem o tym, aby pojechać i zobaczyć na własne oczy to niesamowite miejsce… Beelitz-Heilstätten Sanatorium jest to wybudowany w1898 roku, a opuszczony w 2000 roku kompleks szpitalno-sanatoryjny złożony z około 60 budynków, w których leczono ponad 1200 chorych. W tym szpitalu leczeni byli między innymi Adolf Hitler i Erich Honecker. Architektura i klimat w tym miejscu są po prostu nie do opisania. Szpital niszczeje z każdą chwilą – jeszcze rok temu w salach operacyjnych było np. główne wyposażenie – łóżko, szafki i wielka chirurgiczna lampa nad łóżkiem. Dziś już tego nie zastałem w salach operacyjnych, których w budynku chirurgicznym znalazłem aż 4. Szpital pełen jest klimatycznych, mrocznych i dziwnych pomieszczeń, sal, łaźni, auli, pokojów, piwnic, przejść, oraz szpitalnych rekwizytów, pozostałości, resztek i co najciekawsze – wszystkie budynki są połączone labiryntem podziemnych tuneli, w których prowadzony był prąd, rury ciepłownicze i szatan wie co jeszcze… Zwiedzanie tego miejsca było przeżyciem wyjątkowym, przy okazji oczywiście zrobiłem zdjęcia, więc zapraszam do fotograficznej wycieczki po Beelitz:
1. Pomnik żołnierza z noszami przed wejściem do szpitali:
2. Jeden z wielu budynków szpitalnych z zewnątrz:
3: Po wejściu do środka taki widok ukazał się mym oczom:
6. Jeden z wielu szpitalnych korytarzy:
7. Sala sportowa z rysunkami na gzymsach i z pięknym malunkiem legwana na ścianie:
8: Jedna z sal przyległych do powyższej auli:
9. Klatki schodowe to jedne z najpiękniejszych rzeczy w Beelitz:
11. Pomieszczenie z pierzem na podłodze:
12. Jedna z wielu łaźni szpitalnych – myślę że to była jednocześnie także sauna:
14. Prawdopodobnie laboratorium:
17. Kolejny długi korytarz szpitalny:
19. Dziwne pomieszczenie na oddziale chirurgicznym, prawdopodobnie kolejna łaźnia, ale pewności nie mam:
21: Oddział chirurgiczny – mój ulubiony:
23. Schody… W Beelitz każde wyglądają inaczej i przy większości nie mogłem się oprzeć co do robienia zdjęć:
25. Na podłodze można znaleźć takie oto akcesoria:
26. Na oddziale stoją też prawdziwie amerykańskie lodówki:
27. Oddział chirurgiczny oczywiście był wyposażony w windę:
29. A tu już jedna z sal operacyjnych – niestety totalnie zdewastowana:
30. Dziwna aparatura szpitalna, sam nie wiem do czego służył ten przyrząd, pewnie to jakiś mikroskop, albo urządzenie do wykonywania badań:
31. Kolejna sala operacyjna, również zdewastowana, ale tutaj widać pozostałości po wielkiej lampie – jest szyna i wysięgnik na którym była wcześniej przesuwana, ruchoma lampa:
32. Jeszcze jedna sala operacyjna, w której widać resztki mechanizmu lampy:
34. W kolejnym pomieszczeniu znalazłem coś co do czego nie jestem pewien co to jest:
35. Na dachu szpitala chirurgicznego są dwa tarasy – pewnie było to miejsce wypoczynku dla pracowników:
36. Schody w dół – miałem lęk wysokości, serio:
37. Wnętrza nawet na żywo wyglądały tak, że czułem się jak bym był na planie dobrego horroru:
38. Im bliżej piwnic, tym chyba bardziej klimatycznie, mrocznie i strasznie:
39. A w piwnicach można spotkać np. starą centralę telefoniczną:
40. A na najniższym poziomie – wielka sieć długich tuneli łączących wszystkie niemal budynki kompleksu szpitalnego:
41. W tunelach można się natknąć na przeróżne przedmioty, które z daleka nie wyglądają na „normalne”… To są tylko kable, ale z daleka, gdy wyłaniały się z mroku – wyglądały jak szpony – nie jeden by zaczął uciekać:
42. Jeśli na skrzyżowaniu tuneli w jednej z dróg widać wielkie ciepłownicze kotły to znaczy, że warto tam skręcić, bo nad głową mieści się piwnica i kolejny budynek:
43. Kolejna z wielu łaźni szpitalnych:
45. Jest i TiVi, oczywiście siemens:
46. Kolejne pomieszczenie jest tak dziwne, że nawet nie próbuję tego ogarnąć:
47. Następny pokój, który budzi we mnie niepokój:
48. Następne, nie mniej dziwne pomieszczenie:
49. W środku budynku podwórko dla pacjentów, czułem się tam jak uwięziony. A na dachach rosną sobie dorodne drzewa:
50. Hol kolejnego z budynków prezentował się oszałamiająco:
52. Schody na górę w tym budynku (na oddział dziecięcy) też były dość upiorne:
55. A to już strych – budził we mnie niepewność:
56. Drzwi, które zachęcają do wejścia:
57. Tutaj prawdopodobnie stołówka:
59. Czyżby ówczesny szwecki stół? Albo tak, albo to jakaś kosmiczna maszyneria:
60. Na zapleczu pełno lodówek:
62. Kolejne z wielu zejść do piwnicy:
63. W piwnicy pod oddziałem dziecięcym można znaleźć takie łóżka:
64. W środku długiego tunelu nie da się nie zauważyć wielkiej wagi:
65. Ślepy zaułek w jednym z tuneli:
66: Na koniec szpitalne kino/sala konferencyjna:
To by było na tyle – przepraszam za tak dużą ilość zdjęć, ale naprawdę ciężko było wybrać mniej – zrobiłem w Beelitz prawie 300 zdjęć! Niestety nie udało się zwiedzić wszystkiego – pewne miejsca były niedostępne, niektóre z tuneli zasypane, a niektóre budynki są w trakcie remontów, lub w stanie krańcowej rozsypki. Także znaczna część (1/4) kompleksu jest zaadaptowana na nowoczesny szpital. Reasumując Beelitz jest miejscem które wywarło na mnie wielkie wrażenie – niesamowity klimat, nieziemska architektura i mroczne, dziwne pomieszczenia… Nie żałuję tych setek kilometrów, ani też rany na plecach, przez którą do dziś nie mogę normalnie leżeć. Aha – w pwinicach Beelitz spotkałem też jednego mieszkańca tego szpitala… Oto on:
Na koniec ciekawostka – w 2008 roku powstał film na faktach o mordercy z Beelitz. Film nosi tytuł „Der Rosa Riese” i opowiada o prawdziwym mordercy, który grasował po Beelitz w latach 80-90 i zabijał personel, oraz przypadkowych ludzi – pacjentów itd. Myślę, że to informacja dodająca sporą szczyptę smaczku temu miejscu…
Pozdrawiam 🙂
sporo tu tego i ciężko skupić się na czymś konkretnym. sporo tu dobrych fot, ale widzę że uwięziłeś się w rybim oku i technice HDR, ale… jak kto woli 🙂 pozdr.
W rybim oku się nie uwięziłem, po prostu ten obiektyw miałem zapięty przez większość czasu – a że miałem brudne łapska i cały byłem brudny i zakrwawiony, to nie chciałem przepinać szkieł. Z resztą pojechałem tam przede wszystkim zobaczyć to miejsce, a foty przy okazji 🙂 Techniki HDR nie używam – za dużo z tym roboty moim zdaniem. To co tu widać to co najwyżej pseudo hdr 😉 Moim zdaniem podkreśla to klimat. Jak kto woli, a ja wolę tak 🙂
czy to znaczy, że na 8 zdjęciu to tyle krwi upuściłeś?
ach czego to sie nie robi dla dobrego ujęcia…
To raczej farba na tym zdjęciu, ale naprawdę nieźle rozwaliłem se plecy 😛
Co do rybiego oka to widziałem jak go broniłeś przy okazji innego wpisu. Piszesz tam, że wielu ludzi go uwielbia, część lubi, część nie lubi i w części wyzwala agresję. Moim zdaniem to po prostu jeden z tanich sposobów, żeby ukryć brak umiejętności. Coś jak ulepszacze głosu w dzisiejszej muzyce. Widziałem sporo Twoich zdjęć i myślę, że nie potrzebujesz tego. One i tak mają klimat. A to, że dużo ludzi to uwielbia… cóż znam też wielu , którzy uwielbiają dresy z 4 paskami kupione na targu, ale to nie znaczy, że one są dobre.
Dzięki takim detalom możesz sobie wybrać publikę. Jeśli chcesz publikę, której się podoba “coś innego” to Twój wybór, ale możesz też uderzyć w publikę “półkę wyżej”. a ci nie potrzebują zakrzywień robionych rybim okiem.
Pozdrawiam.
Jest jeszcze trzecia opcja – nie robię niczego pod publikę – kto chce to ogląda moje zdjęcia, kto nie chce, to nie ogląda i tyle. Skoro mi się podoba rybie oko, to nie będę zmieniał upodobań tylko dlatego, że ktoś mi mówi że tak powinienem zrobić. Równie dobrze mainstreem mógł by stwierdzić, że obiektyw 50mm to pójście na łatwiznę i robienie nim zdjęć jest sposobem na ukrycie braku umiejętności i co? Wtedy ludzie nie robili by zdjęć tym obiektywem, bo by była na to antymoda? Bez sensu… Robię to co robię i to co chcę i tak jak chcę i tak jak MI się podoba. Zdania nie zmienię tylko dlatego, że ktoś mi każe je zmienić… Będę dalej robił fisheyem zdjęcia, a jak zechcę to będę robił innym obiektywem. Wrócę kiedyś do beelitz i zrobię cały szpital 50tką i co? Też będą narzekania, że nie ma szerszych ujęć… Jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził 😉 Jeden woli na ostro, drugi na łagodnie, a trzeci na słodko… Nie ma opcji dogodzić wszystkim, więc wybieram opcję dogadzania sobie, czyli robienia zdjęć tak żeby mi się te zdjęcia podobały, żeby mnie to jarało, żebym ja miał z tego frajdę – może się jeszcze komuś oprócz mnie spodoba i będzie fajnie… A jak się nie spodoba, to niech sam jedzie i zrobi takie żeby mu się podobały – wtedy wszyscy będą zadowoleni, a przy okazji będzie możliwość spojrzenia na to miejsce z perspektywy fotografa z innym podejściem niż moje 🙂 Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło 😉 Pozdrawiam 🙂
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Oczywiście zgadzam się z tym, że nikt nie ma prawa narzucać innym stylu. Jest jednak metoda na dogodzenie cytuję „Jeden woli na ostro, drugi na łagodnie, a trzeci na słodko” Jeśli podasz niedoprawione(np placki ziemniaczane) to każdy sobie sam posoli, pocukruje, lub dorzuci szczyptę chrzanu albo majonezu – jak kto lubi. Mój komentarz potraktuj jedynie jako kolejny głos za tym, że zdjęcia, które podajesz na surowo „smakują” najlepiej. I według mnie to one będą ponadczasowe. Tak czy owak – rewelacyjne galerie, a najlepsze zapewne to czego nie ma na zdjęciach, tylko masz w pamięci. Dzięki.
Nie ma za co 😉 Czy dobrze rozumiem, że miał bym zamieszczać surowe zdjęcia prosto z aparatu? Nigdy takiego czegoś nie zrobiłem i nie zrobię 😛 To tak jak bym pokazywał niedokończone prace.. Nie ma takiej opcji 😉 Będę robił swoje bez względu na to co mi ktoś będzie „kazał”… Oczywiście wszystko co mnie otacza ma jakiś tam wpływ na to jak widzę, jak fotografuję – Twój komentarz także… Ale jest to wpływ minimalny, śladowy, bo ja i tak wiem swoje 😀 Pozdrawiam 🙂
I bardzo dobrze, że pojedyncze komentarze są tylko małymi składowymi oddziałującymi na Ciebie w jakiś sposób. Tym bardziej, że ja w tych sprawach nie jestem żadnym autorytetem dla Ciebie i bardzo dobrze:)
Nie chodziło mi o wrzucanie RAWwó, czy kompletnej surówki jak leci. Nie jestem aż takim purystą. Chodziło mi o to, że zdjęcia zrobione klasycznym obiektywem (nie ultrawide albo fisheye) są dużo bardziej interesujące. Szczególnie w Twoim przypadku, kiedy nie robisz nudnych zdjęć stockowych, tylko w klimatycznych miejscach.
IMHO to troszkę jakbyś miał świetny głos i używał czegoś takiego:
No widzisz, Ty sądzisz, że zdjęcia zrobione klasycznym obiektywem są bardziej interesujące (dla Ciebie), a dla mnie to nie do końca zależy tylko od obiektywu… Można by o tym dyskutować godzinami, a ja i tak kiedy będę chciał to użyję fisha, a kiedy będę chciał to użyję klasycznego obiektywu i nic, ani nikt tego nie zmieni 🙂
kliknął bym lubie to hehe ;P
Stary, nie mam słów na te zdjęcia. To miejsce jest po całości zajebiste, aż zapragnąłem je odwiedzić.
Zauważyłem ostatnio, że coraz częściej pstrykasz opuszczone miejsca. Rób tak dalej, bo zdjęcia z takich miejsc (wg mnie) są najbardziej interesujące.
No ostatnio coraz bardziej mnie do takich opuszczonych miejsc ciągnie… Dzięki za komentarz 🙂
jaki aparat i jaki obiektyw ?
Aparat to Canon 500d, a obiektyw to fisheye Samyang 8mm.
Zdjęcie 30 – najprawdopodobniej aparat do zdjęć rentgenowskich. Niektóre (szczególnie z tych starych modeli) miały na dole małą windę, którą się podjeżdżało do pionowego blatu u góry w celu prześwietlenia klatki piersiowej.
Niesamowite zdjęcia (niektóre jak by troszkę za wyraźne). Do piwnicy bym ie zeszła:)
Hej – dzięki! 🙂 Na aparat rentgenowski bym akurat nie wpadł… Wydawało mi się, że takie coś musi być sporo większych rozmiarów – ale pewnie masz rację i to jest to. Ja bardziej podejrzewałem, że to może być aparat do badania wzroku, ale co u licha by on robił na chirurgii? 😉
Świetne są te rysunki na 47 i 61!
No, na mnie też zrobiły spore wrażenie… A po zmroku, w resztkach światła patrząc z innego pomieszczenia przez jakąś szparę – to dopiero musi wyglądać…
dobre, faktycznie trzyma klimat
nietoperz to dobry akcent na koniec 😉
dwa pytanka techniczne:
1. jak się sprawuje samyang? Warto w to inwestować?
2. efekt kolorystyczny / graficzny to filtr górnoprzepustowy (high-pass)?
Dzięki 🙂
1. Wymaga trochę wprawy, pokory i nauki, bo jak wiadomo jest to manualne szkło. Ja nie narzekam, jestem z niego zadowolony i nie narzekam na tę inwestycję – resztę widać na zdjęciach.
2. Yyyyy… A tak po polsku? 😀 Serio – nie rozumiem pytania 😛
na niektórych fotach, np. 7, 8, 9 i innych widać specyficzne przebarwienia, myślałem że to efekt fotoszopowego filtra górnoprzepustowego (high pass o ile się nie mylę w wersji angielskiej). Pytanie było z czystej ciekawości, wiadomo że pewne rozwiązania się trzyma w tajemnicy, zwłaszcza jeśli ich opracowanie kosztowało kupę roboty ;-). Ale na oko wydaje mi się, że podobny rezultat osiągnie się kombinując z trybem krycia właśnie filtru górnoprzepustowego… 😉
pzdr
Sęk nie w tym, że trzymam coś w tajemnicy, tylko w tym, że nie używam PS’a, bo po prostu nie ogarniam tego programu. Używam o wiele prostszych aplikacji do obróbki. Stą brak znajomości terminologii fotoszopowiej u mniej… 😉
pzdr.
jasna sprawa
ja też nie ogarniam PSa – ten program zasługuje na własny, alternatywny świat ;-). W praktyce człowiek przyzwyczaja się do konkretnego programu, konkretnych funkcji i konkretnych nazw 😉
Oglądając te zdjęcia można się poczuć jak w horrorze, a co dopiero będąc tam na miejscu 😉 Klimat tak niesamowity, jak z dobrego filmu. Wygląda jakby wyreżyserowane. Gratuluję świetnych zdjęć.
Bez przesady z tymi świetnymi. Dziękuję 🙂
Świetny jest ten kompleks. Byłem tam w październiku 2009. Robi wielkie wrażenie… Szkoda, że nie skusiłem się żeby połazić w nocy z latarką 🙂
Zazdroszczę Ci, że byłeś tam wcześniej niż ja 😉 Zajrzałem na Twoją stronę i znalazłem zdjęcia stamtąd – o wiele więcej rzeczy tam zastałeś niż ja – szczególnie jeśli chodzi o chirurgię 😉
ps. Gratuluję pasji i świetnej strony! 🙂
Pozdro!
Czy aktualnie obiekt jest jakoś pilnowany ? Wchodzi się tam legalnie czy trzeba się liczyć z tym, że można zostać przyłapanym przez np.: policję/ochronę ? Jakieś tablice informacyjne przy obiektach zakazujące wejścia ?
Pilnowany jako tako nie jest, ale jest profesjonalnie zabezpieczony grubymi płytami i oznaczony znakami jako teren prywatny. W koło co kilka minut kręcą się patrole policji, które jakby kogoś zauważyły to raczej nie było by wesoło. Dlatego warto się zachowywać cicho i jak najszybciej przeniknąć w głąb, gdzie zarośla i budynki skutecznie Cię zakamuflują.
Dzięki za informacje. Trochę ryzyko, no ale taka jest cena. Może kiedyś odważymy się tam wybrać.
Fotografie bardzo ładne, fajny blog – gratuluje i życzę pomyślności w dalszej działalności. 🙂
Dzięki i powodzenia 🙂 Co do tego czy fotografie ładne, czy nie, to zdania są bardzo podzielone… Bardzo bardzo 🙂 Cieszę się, że się podobają – mam nadzieje że tak szczerze 🙂 Pozdro!
Znasz może jakieś miejsca tego typu, tylko że bliżej?
Te co znam są u mnie na blogu – masz kategorię „Opuszczone” – tam sobie zajrzyj 🙂 Szpital, w którym ostatnio byłem jest o wieeele bliżej 😉
„ps. niestety nie mogę powiedzieć/napisać gdzie to miejsce się znajduje – przykro mi. Pozdrawiam” I przy kolejnym wpisie identycznie.
Weź uchyl rąbka tajemnicy. Chociaż lokalizacje, w pobliżu czego można znaleźć te dwa miejsca:)
Gdybym mógł 😉 Ale myślę że znalezienie tego miejsca samemu nie jest jakieś ultra trudne.Wysil się odrobinkę 😉
Ok, w takim razie poszperam 🙂
Kilka sugestii:
– Kłomino (trzeba szybko zobaczyć bo byłem 4 lata temu i w tym roku – ginie w oczach);
– Bazy nuklearne (poradzieckie) – Lubuskie i Zachodniopomorskie;
– Kozubnik Porąbka;
– MRU (ale tak na dziko 😛 – musisz poszukać sobie wejścia) – tu jeżdżę regularnie;
Jest tego dużo, dużo więcej (np. na http://www.opuszczone.com/). Podałem te które najbardziej zapadły mi w pamięci (klimat iście s.t.a.l.k.e.r.-owski). Lokalizacji nie podaję – znaleźć muszisz sam (to największa zabawa).
Silent Hill na żywo
o_0
Tak też można się poczuć będąc tam… Jako wielki fan dwójeczki tylko czekałem na pielęgniarkę zza jakiegoś rogu 😉
Toz to sa fantastyczne, gotowe obrazy. Zrobic z tego oleje i potem wystawe… Szokujace. Testruktury,faktury i kolor nieziemski,nawet ten fish-eye dodaje specyficznego klimatu.
Bomba!!!!!!!!!!!
Wow 🙂 Dzięki 😀 Jak widać fisheye to chyba najbardziej kontrowersyjny obiektyw na świecie 🙂 Pozdro!
Chłopie, zmień sobie czym prędzej aparat fotograficzny, bo ten jest o dupę roztrzaskać, wszystkie zdjęcia beczkowate, masakra, spierdzieliłeś mi całkowicie radość z oglądania tego miejsca, czym Ty te zdjęcia robiłeś, Nokią 3110 ?
Ok już zmieniam aparat fotograficzny milordzie 🙂
Zdjęcia robiłem latarką 🙂
O taką ! 😀
kawał dobrego reportażu – zdjęcia super, miejsce … szkoda gadać wakacje się kończą ale może jeszcze zdążę 🙂 pozdrawiam !
Dzięx man 🙂 Powodzenia i trzymam kciuki za udany trip 🙂 Jak wrócisz to koniecznie wrzuć tu linka do swoich zdjęć stamtąd 🙂 Pozdro!
przekombinowane zdjęcia, nie oddają „klimatu” miejsca, tylko sprawiają, że skupia się głównie na formie zdjęć, nie zaś na tym, jaka jest treść miejsca.
Dzięki za komentarz. Wszystkich zadowolić się nie da niestety… Następnym razem bardziej się postaram.
Kumpel wrzucił link na fb,eleganckie przedstawienie tematu jak i sam temat.Dopiero wszedłem na bloga, nie wiem czy mieszkasz w Szczecinie ale w Szczecinie właśnie, jest świetny opuszczony budynek , obecnie w stanie takim jak ten ex szpital.
Hej 🙂 Dzięki i miło 🙂
Nie jestem ze Szczecina – nawet nigdy tam nie byłem, ale jak podasz dokładniejszy namiar na ten budynek to chętnie obczaję jeśli się pojawi okazja ku temu 🙂
Pozdro!
O którym budynku wspominasz w poście?
Ja nie mam pojęcia – szukałem w google, ale nie znalazłem nic ciekawego w tym stylu Szczecinie… 😦
tych hdrow z fiszaja po porstu nie da sie ogladac. chyba ze sie jest zajaranyma amatorem udziwnien..
Więc nie oglądaj 😉 Pojedź tam i zrób zdjęcia czym tylko chcesz i oglądaj swoje genialne – bo zapewne takie robisz 🙂
nie mogę się zgodzić, że „nie da się oglądać”! 😛 wczoraj siostra mi to pokazała i siedziałam i wgapiałam się z wypiekami na twarzy… niesamowite miejsce i zdjęcia! i opis i w ogóle 😉
Czyli jednak się da 🙂 Strasznie mi miło i dziękuję Ci za fajny komentarz Patrycja 🙂
to ja(i nie tylko ja, bo się podzieliłam linkiem :P) dziękuje za uświadomienie mi, że takie miejsce jest 🙂 mega! chociaż po zmroku to bym chyba za żadne skarby tam nie wlazła 😛
Nie ma za co 🙂
Foty jak i miejsce rewelacja. Przyjedz kiedys to razem odwiedzimy KOZUBNIK:) Pozdrawiam…
Tutaj w dziale po prawej opuszczone jest też kilka ciekawych
http://madaboutjourney.blogspot.com/
jeździmy regularnie po opuszczonych 🙂 super klimaty
Czad 🙂
Cześć,
Byłem tam miesiąc temu, ale nie mogłem się do żadnego budynku dostać do środka. Mógłbyś napisać jak się dostałeś do środka? przez który budynek?
Generalnie kompleks robi ogromne wrażenie. Trzeba się tylko śpieszyć ze zwiedzaniem bo zaraz wszystko będzie wykupione, wyremontowane i będzie stał McDonalds 😛
Sorry, że dopiero teraz Ci odpisuję… Do budynków jest sporo wejść – ciężko teraz opisać to dokładnie… My wchodziliśmy po pniu drzewa na pierwsze piętro – dość niebezpiecznie… Ale później odkryliśmy inne wejścia – np. po drabince na dół do kotłowni, albo przez okno dość niskie… Wystarczy dobrze się rozejrzeć, a znajdziesz co najmniej kilka możliwości wejścia do środka, a później to już podziemiami – wszystko połączone 🙂
idealny budynek na squat
To by było niezłe 🙂 Sam miałem pomysł, żeby tam przenocować, ale akurat nie mieliśmy śpiworów… Oczywiście nocleg odbywał by się na sali operacyjnej, albo ewentualnie w prosektorium 😉 Cholera – właśnie – będąc w Beelitz nie znaleźliśmy prosektorium! 😦
nice LSD trip :)))
Nice skojarzenie 😀
Nic tylko pozazdrościć wyprawy, mam nadzieję, że i ja kiedyś odwiedzę to miejsce. Świetne zdjęcia.
Dzięki Burku 🙂 Powodzenia w ewentualnej wyprawie – ja tam myślę, że warto było – nawet nie dla samych zdjęć, a dla poczucia całodniowego, niesamowitego klimatu! 🙂 Pozdro!
Mają tam świetnych graficiarzy. Mroczne rysunki i ta wszechobecna odpadająca farba. Ciary. 🙂
Nooo! Robi to wrażenie, a ciary będąc tam na żywo występują znacznie częściej i intensywniej, niźli przy oglądaniu zdjęć 😉
Jeśli jest taka możliwość to podaj proszę jak tam dojechać.
Wkrótce mam zamiar się tam wybrać.
Aha i czy jest jakiś problem, żeby się tam dostać?
Bardzo proszę o maila
agnieszkan1982@wp.pl
Jak tam dojechać? Jak Ci wygodniej.To jest tu: http://tnij.org/beelitz
O problemach z dostaniem się tam pisałem już w komentarzu powyżej.
Pozdro!
A ja mam pytanie do:
@qbanez gdzie moge obejrzec ten film „der rosa riese”? szukam wszedzie i nie moge znalesc 😉 licze że pomozesz…
Fajne zdjecia! Gratulacje
Też szukałem długimi godzinami i nie znalazłem… Jest tylko sporo wzmianek o tym filmie i profil na imdb, ale samego filmu nie sposób znaleźć w necie…Trzeba by szukać po wypożyczalniach w Niemczech… 😦
no tak, też bym chciała obejrzeć :)! Daj linka w poście.. ;0
No daj daj. W poście! ;0
Dasz linka do tego filmu ?:) „der rosa riese”?????????????
Dasz?(: No weź daj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No daj linka do tego filmu!!!!!!!!!!11111@1111
miejsce fajne i klimatyczne, niestety zepsute przez rybie oko i pseudo hdr, na niektorych zdjęciach kompozycja jest zniekształcona, na innych znowu detale zlewają się z tłem no i oczywisty brak głębi…
co do ubrodzonych łap, polecam wilgotne chusteczki – do kupienia w kazdym rosmanie czy innej drogerii a nawet stacjach benzynowych…
Dzięki za rady i za szczery komentarz 🙂 Następnym razem pojadę głównie w celu fotografowania, a nie tak jak teraz było – głównie w celu zwiedzania i poczucia na własnej skórze klimatu tego miejsca.
Czy można tam zwiedzać „na własną rękę” czy potrzebna jest zgoda/przepustka/przewodnik?
To teren prywatny, więc oficjalnie zapewne nie można tam wchodzić – jedynie na własne ryzyko.
Żałośnie to zrobiłeś, wszystko z rybiego oka, trochę nudny już ten efekt…
Jedź i zrób ciekawiej 🙂 Ja to zrobiłem tak, Ty to zrobisz inaczej – zapewne lepiej i wcale nie żałośnie 🙂 Następnym razem bardziej się postaram.
Mnie najbardziej powaliły napisy typu, „I am Oli, I will kill again” ze zdjęcia 61
A żebyś tam był, to dopiero byś poczuł ciary. To było na chirurgii, a tam w tym budynku straszne przeciągi i co parę sekund trzaskają z hałasem jakieś drzwi, czy też okna – to całkiem nieźle potęgowało klimat tegoż miejsca… Nie mówiąc o dziwnych zapachach…
Klimat jak z
hitmana . Dobra robota, i dzięki za prezentację mozliwosci samyanga, juz wiem co bedzie moim kolejnym zakupem ; )
Spoko, dzięki 🙂 Jak widać – jednym się fisheye podoba, drugim nie 😉
Żeby rozwiać twoje wątpliwości:
-34 to zdjęcie kabiny (niestety nie mogę z tej perspektywy rozpoznać) albo służącej jako osłona dla pracowników z pracowni radiologicznej lub (co bardziej prawdopodobne) dźwiękoszczelna kabina do badań w pracowni audiologicznej.
-59 jest to zdjęcie wyciągu znad szpitalnej kuchni.
Zdjęcia bardzo interesujące, kawał dobrej roboty, podzielam twoją fascynację klatkami schodowymi :).
Dzięki imienniku. 🙂 Powiedz mi jeszcze co widzisz na zdjęciu numer 30 😉
Miejsce rewelacyjne, a zdjęcia mi się podobają. Uwagi typu „tylko fiszajka”, to zrzędzenie ciotek 😉
Nie ma obowiązku rektalinearności. Z początku po tych kolorach też myślałem, że to HDR. W jakim programie to obrabiałeś (nie pytam jak 🙂 )?
Dzięki za komentarz i wsparcie Marku. 🙂 Obrabiałem w LR. Co do hdr to w całym moim życiu zrobiłem tylko kilka zdjęć tą techniką i dałem sobie spokój – za dużo roboty z tym i nie kręci mnie to aż tak. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam częściej 🙂
Świetny artykuł, dobre zdjęcia, klimatyczne miejsce. Urban exploration staje się coraz popularniejsze co z jednej strony cieszy a z drugiej zasmuca (dziedzina przestaje być elitarna). Czekam na kolejne reportaże z abandonów. Pozdrawiam.
Dzięki Irek. Ja tam myślę, że ta dziedzina zawsze będzie elitarna w pewnym sensie i w pewnym stopniu – zawsze znajdą się takie miejsca, o których mało kto wie. A niektóre miejsca moim zdaniem warto promować żeby trafiali tam utalentowani ludzie, którzy zrobią jeszcze lepsze zdjęcia itp. Fakt jest taki, że większość opuszczonych miejsc niszczeje w oczach i za bardzo niedługo zostaną tylko zdjęcia, ewentualnie filmy stamtąd. Choćby takie Beelitz -patrzę na czyjeś zdjęcia sprzed dwóch lat i widzę że o wiele więcej było w tych pomieszczeniach – np. resztki sprzętu na salach operacyjnych. Pozdro i jeszcze raz dzięki za komentarze – zapraszam tu częściej 🙂
super zdjęcia normalnie momentami czułam się jak bym tak była;)sama zwiedzam takie obiekty i doskonale wiem co to znaczy gęsia skórka nie wiem czy sama bym się odważyła tam wejść;))
pozdrawiam serdecznie;))
Dzięki i bardzo mi miło, że ktoś ma takie odczucia patrząc na te zdjęcia 🙂 Pozdrawiam również :))
A ja mam pytanie kiedy dokładnie byłeś w Beelitz? bo chcemy się wybrać tam na trip, ale doszły nas słuchy że tam dużo poburzone już..
Byłem tam 19.08.2011 więc całkiem niedawno, bo dwa tygodnie temu. Oczywiście, że opuszczone miejsce niszczeje i niknie, więc im szybciej ktoś się tam wybrał tym więcej zobaczył. Np. ja wyposażenia sal operacyjnych już nie zastałem, a jeszcze rok temu była tam wielka lampa chirurgiczna, stół i inne akcesoria. Jak tam byłem to została tylko wielka szyna przy suficie i uchwyt na lampę – samą lampę koś zabrał – z resztą widać to na zdjęciach nr 31 i 32. Pozdro i powodzenia! 🙂
Pingback: Rzeczywistość straszniejsza od gier | blog.Podwykonawca.pl | podwykonawca.pl - Zlecenia budowlane, przetargi, nieruchomości, budownictwo.
Pingback: Rzeczywistość straszniejsza od gier | ITsquad Centrum Usług IT | TITsquad Centrum Usług Informatycznych.
świetne miejsce i klimat tylko szkoda że wszystko tak powyciągane (hdr) no ale to kwestia gustu, pozdrawiam!
To nie hdr, no i masz rację – kwestia gustu. Nigdy nie dogodzisz wszystkim – tak jest i będzie 😉
Fantastyczne miejsce i fantastyczne zdjęcia. Co do ilości, to chętnie zobaczyłabym jeszcze więcej i jeszcze.
Pozdrawiam 🙂
Dzięki 🙂 Miło, że się podoba i że ktoś odczuł niedosyt 🙂 Pozdro!
zajebiste miejsce – mimo ze rybie oko przeklamuje to wlasnie ono dalo najwieksza mozliwosc obejrzenia wiekszej przestrzeni i … bardziej zacheca do wycieczki w to miejsce. dobrze ze ci nie zarzucili braku lamp studyjnych, parasolek, blend oraz zawodowego architekta scenografii no i ze dwojki asystentow – jeden zeby raczki myl a drugi zeby szkielka nosil, no i nastepnym razem nie zapomnij o pielegniarce – bo na pewno ktos ci zarzuci ze niepotrzebnie sie pokaleczyles ;P.
HELL Yeah! Jesteś jedyną osobą, która to wszystko odbiera identycznie jak ja! 😀
Tak btw, to pokaleczyłem się i to dość poważnie – rana na plecach, która moim zdaniem wymagała opatrzenia… Teraz mam bliznę, a bolało mnie to dobre 3-4 tygodnie… Niestety, a może i stety w szpitalu nie było już żadnej pielęgniarki 😛
Wielkie pozdro! 🙂 Wpadaj częściej na mojego bloga 🙂
aaaaa jak ja tam chceeeee :DDD
Chcieć to móc 😉
ano dzis tam bylem – w poniedzialek wieczorem widzialem Twoje foty a w srode wycieczka. Na pewno pierwsza i nie ostatnia. nietety obeszlismy tylko czesciowo strefe B ze zwiedzaniem jednego budynku i … anonimowe ciotki i niewierne tomasze – aby ujac klimat to powiem ze rybie oko jest niezbedne, i jeszcze podkresle ze efekty kolorystyczne oraz hadeero-podobne wać pana qBaneza tworza klimat „gęsiej skórki” dzieki ktoremu wlasnie sie napalilismy na wyjazd – wiec panno anonim wez dupe w troki i pojedz tam a nie pierdo…sz o braku przyjemnosci z ogladania bo beczkowate. dodam ze zalowalem ze nie mam pelnej klatki bo moglbym wiecej objac moim 28mm a tak bylo okolo 45 mm. 10-17mm tez poszlo w ruch ale przy przeliczniku to byla 16-27mm.
… ale mam fajna mapke terenu szpitala od spotkanych tam niemiaszkow ktorzy przybyli w tym samym celu co my. znaczy zrobilem zdjecie ich mapki ;D. tam trzeba pojechac na kilka dni i na spokojnie obejsc wszystko dookola a tak 500km w ta i z powrotem, wizyta w berlinie i dzien minal….
ale to byl udany dzien…
No i spoko 😉 Thanks 4 the support 😉
Nam dzień starczył by praktycznie (prawie) wszystko obejść… Pokaż zdjęcie tej mapki proszę… Pokaż w ogóle zdjęcia jakie tam zrobiłeś/zrobiliście 🙂
Kocham takie miejsca i na pewno tam się wybiorę.. :] Dzięki za pokazanie klimatu tam panującego, bosssko- aczkolwiek mniej rybiego oczka i byłoby całkiem si 😀
Powodzenia w wyprawie i nie ma za co 🙂 Nie zapomnij wziąć ze sobą rybiego oka! 😛
Witaj. Twój blog wyczarował mi wujek google. Dawno nie widziałam tak klimatycznych fotek. Każdy robi takie fotki jakie mu w duszy grają, moje pewnie byłyby czarno białe. Twoje zdjecia mają to „coś” aż ciarki przechodzą.
Cześć, bardzo miło mi się czytało Twój komentarz. Co do ciarek to fajnie, że udało mi się przenieść część panującego tam klimatu na te fotografie 🙂 Ale gdybyś tam była, to na miejscu, na żywo dopiero są ciaaary 😉
Miło że wpadłaś i zapraszam częściej na mojego bloga, do innych wpisów i w ogóle – bo nie tylko w Beelitz byłem… Pozdro dla Ciebie i dla Wujka 😉 A teraz ja wpadnę do Ciebie – tzn. na Twojego bloga 🙂
41 – te kable wyglądają jak zabite szczurki..
Mi się ze szczurkami w ogóle nie skojarzyły… Za to widząc je z daleka aż przystanąłem, bo wyglądały dosłownie jak jakieś szpony – w takim miejscu człowiek wyobraża sobie różne rzeczy, wierz mi 😉
Co do fotografii, brakuje mi skali, żeby mój zachwyt opisać. Ilość i różnorodność fachowych na ogół komentarzy świadczy o zafascynowaniu oglądających, także (może szczególnie) tych, co starają się Autora zdeprecjonować. Ja nie odczuwam zawiści zawodowej, fotografie robiłem niegdyś i nigdy nie czułem się w tym zajęciu dobry. Na marginesie: jakie to olbrzymie muzeum techniki minionych lat, ile zapoznanej myśli ludzkiej (czemukolwiek by ona wówczas nie służyła), i nic, że to tylko jej ślady. Gratuluję też niezwykłej (zwłaszcza jak na młodzieżowo-internetową literaturę) umiejętności pisania i – zwłaszcza – myślenia. Riposty celne, a nikogo nie obrażające (przynajmniej wprost). To też wielka sztuka! Wszelkiej pomyślności i dalszego twórczego rfozwoju!
Dziękuję za miły komentarz Stanisławie i cieszę się, że ktoś tak odbiera mają pasję jak Ty 🙂 Jeśli chodzi o myśl techniczną, to w Beelitz jest taki budynek, w którym są kotłownie i z niego poprowadzone są pod ziemią rury do wszystkich innych budynków szpitala (ponad 60). Szpital miał własną ciepłownię. Niestety ciepłownia ta nie jest opuszczona – ludzie ją kupili i adaptują na muzeum. Ale to dopiero jest ekstremalna inżynieria i myśl techniczna… Pozdrawiam 🙂
Miałem na myśli przede wszystkim te liczne urządzenia służące wprost zabiegom leczniczym, których ślady udało Ci się uchwycić na zdjęciach. A jeśli chodzi o centralną ciepłownię, to jej wielkość jest niewątpliwie godna podziwu, jednak wynalazek ten pochodzi z dość dawnych czasów (niektórzy sądzą, że „już starożytni Rzymianie”…). W Europie myśl tę odnotowano w I połowie XIX wieku, a pierwszy grzejnik opatentował w połowie tegoż wieku w Niemczech i w USA Franz San Galli – mieszkający w Rosji Niemiec o korzeniach włoskich, urodzony w Szczecinie. Jego prototyp został ponoć zainstalowany w 1855 r. w Sankt Petersburgu. Można zaryzykować twierdzenie, że od tego momentu rozpoczął się wielki rozwój ciepłownictwa w świecie. Nie zmienia to faktu, że zaprojektowanie i realizacja takiego przedsięwzięcia w ukazanym na Twoich fotografiach labiryncie przestrzennym, było wyczynem niebylejakim. Ale dość proste centralne ogrzewanie „etażowe” stosowane było w Polsce już przez II wojną.
Cieszę się z nawiązanej znajomości, ba! – jestem z niej dumny. Stanisław.
Widzę, że przy piwie bezalkoholowym było by o czym rozmawiać i było by kogo słuchać 🙂 Swoją drogą ciekawe jak ludzie w europie radzili sobie z zimą i mrozami w 18 wieku i wcześniej… Mam na myśli wielkie kompleksy budynków takie jak ten szpital…
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam częściej na mojego bloga 🙂
Dziękuje za zdjęcie Nr. 38. Dawno nie zmieniałem tapety na pulpicie. 🙂
Ależ proszę 🙂 Mam nadzieję, że to zdjęcie zagości na Twoim monitorze przez długi czas 😉 Zapraszam częściej do mnie na bloga. Pozdro!
Jeeeny, niesamowite zdjęcia… Trzeba mieć wyobraźnie aby sobie uświadomić jak tam było upiornie :p Ale jeśli choć w małym stopniu się jej użyje to aż strach o tym myśleć, zdjęcia świetne. Uwielbiam takie miejsca, niedługo wybieram się do stoczni Gdańskiej 😀 I nie przejmuj się ludźmi którzy tylko krytykują i wyzywają, to tylko świadczy o ich braku kultury, nie zniechęcaj się i dalej fotografuj, chętnie pooglądam więcej 🙂
Nie wyobrażam sobie rzeczy, która by mnie zniechęciła 😉 Powiem Ci, że nigdy WSZYSTKIM na raz się nie dogodzi. Tak już jest i tyle – zawsze znajdą się niezadowoleni – z reguły tacy, którzy sami nie robią nic, a innych krytykują. Na szczęście nie ma jakichś z góry wydawanych norm, zakazów i nakazów jeśli chodzi o zdjęcia 😉
Dzięki za komentarz, wpadaj częściej na mojego bloga – pozdro! 🙂
Oglądałam z ciekawością i nawet przerażeniem. Ciągnie mnie do takich miejsc ale nie jestem pewna czy wytrzymałabym do końca ‚takiej wycieczki’ po tym szpitalu,a przede wszystkim w tych piwnicach. Zdjęcia są po prostu rewelacyjne, a ‚rybie oko’ dodaje im ‚klimatu’ 🙂
Dzięki 🙂 Ja to bym w ogóle kobietom nie polecał wizyt w takich miejscach jak to – raz, że niebezpiecznie, a dwa – dużo łażenia… Wybitnie duuużo. Pozdro 🙂
Witaj! Podziwiam pasję, odwagę (ja w bunkrach pod Spałą sikałam ze strachu, no ok, tam było ciemno) i foty. Trafiłam na twojego bloga szukając Beelitz, gdyż moi kochani „germańscy oprawcy” (czyt. Rammstein) nakręcili w Beelitz teledysk do Mein Herz Brennt. Już czuję jak Till z chłopakami będą tam wymiatać! Nie mogę się doczekać premiery, więc tak sobie szperam. Fakt, taka ilość zdjęć robionych tym całym rybim okiem trochę męczy. Ale można sobie dawkować po kilka. Osobiście uważam, że rybka dodała jeszcze klimatu. Klatki schodowe supeeer, ta odpadająca farba ze ścian brrr. Ale na mnie największe wrażenie zrobiły zdjęcia holi. A najbardziej chyba to, że tak tam czysto, płytki na podłogach kompletne. 51 wrzucam na pulpit :o) Mogę? Panie autorze? Na koniec powiem słowami mojego nastoletniego bratanka: PEŁEN SZACUN! Zwiedzaj, fotografuj i wrzucaj na bloga. Na pewno tu jeszcze zajrzę. Pozdrawiam i aż zazdroszczę pasji :o)
Witaj. Dziękuję za tak czadowy koment. Ciekawa wiadomość z tym klipem Rammsteina – baaarrrdzo chętnie to obejrzę… Tym bardziej, że ten utwór jest piekielnie dobry, no i do tego jeszcze Beelitz – ciekawość zżera jak cholera 🙂
Mówisz, że nadmiar fisheye’a to źle i dobrze jednocześnie? Ciekawa opinia – spotkałem się z negatywnymi, pozytywnymi, ale z taką oceną jeszcze nie 🙂
Fajnie, że udało mi się przenieść tyle klimatu stamtąd na zdjęciach – ale żeby poczuć to tak naprawdę, to trzeba tam być.
Co do pulpitu to może Pani, pod warunkiem że dotrzyma Pani słowa i jeszcze tu zajrzy – bo na pewno kiedyś jeszcze na tym blogu pojawi się zbiór zdjęć z równie niesamowitych miejsc jak opuszczone sanatorium w Beelitz 🙂 Mam już kilka takich miejsc w planach…
Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki 🙂
51 na pulpicie 😮 Moja wypowiedź o rybim oczku: fakt, niektóre zdjęcia wolałabym obejrzeć „normalnie”, niektóre bez rybki byłyby zmarnowane, ale… to ty jesteś autorem (twórcą), więc to był twój wybór (może konieczność: brudne łapki), a jak się komuś nie podoba, to niech głupio nie komentuje. Dla mnie wypowiedź typu: „nie podobają mi się twoje foty, bo tak” , jest poniżej krytyki. Jak się nie podoba, to nie oglądaj pacanie 😮
Teraz już się nie mówi teledysk??? Boszszsze, jaka ja stara jestem! Zazdroszczę, że tam byłeś i na pewno rozpoznasz pomieszczenia w nowym KLIPIE Rammstein. Ja ten utwór nazywam kołysanką dla „niegrzecznych” dzieci. Mam nadzieję, że „aluzju paniał”.
Twój blog przeszperałam dogłębnie :o. Podoba mi się, a co ;o) Mam cię w ulubionych, więc będę śledzić twoje dokonania.
Kazałeś się rozglądać, więc się „rozglądnęłam”, tuż za płotem mam kompleks budynków szpitalnych. Częściowo nadal mieści się tam szpital, ale większość to opuszczone rudery. Może przyjechałbyś zwiedzić, bo ja tam nie wejdę na pewno: po pierwsze primo – ochroniarze prawie, że z giwerami, po drugi primo jest to szpital dla nerwowo i psychicznie chorych, który powstał w 1902 roku. Czy ty sobie wyobrażasz ilu ludziom tam elektrowstrząsy robili????? Twoje prosektorium wysiada :o)
I nie mów do mnie pani, bo się strasznie staro czuję.
Pozdrawiam i dzięki za odpowiedź.
Zacznę odpowiedź od końca… Pani było za karę – nazwałaś mnie panem autorem, a ja panowania sobie tu nie życzę! Nawet na lekcjach języka Polskiego gdy nauczycielka pyta „co autor miał na myśli?”, to nie mówi o autorze „Pan”, więc nie życzę sobie takiego ubliżania 😉
Tuż za płotem masz opuszczony szpital? Gdzie mieszkasz? Jaaaa… Mam nadzieję, że gdzieś niedaleko… Daj znać, proszę – mam nadzieję, że to nie drugi koniec świata (czyt. Polski). Takie coś widziałem tylko w czeskiej Pradze – opuszczony szpital – kompleks oddzielnych budynków, z czego gdzieś tak połowa jest opuszczona… Kręcili tam sceny do filmu Hostel… Byłem tam już, ale zdjęcia jakie zrobiłem są dość kiepskie… Może kiedyś je odnajdę, odratuję jakieś i zamieszczę…
Idąc dalej od tyłu – mówi się teledysk… Ja mówię przynajmniej tak często, chociaż częściej nazywam to klipem…
Zaglądaj tu, gdy tylko zechcesz, pozdro i odwagi życzę 🙂
Hm… jakby ci to wytłumaczyć? Jakbyś zrobił krechę na mapie od siebie do Białegostoku, to ten szpital, co go mam za płotem, będzie gdzieś w połowie rzeczonej kreski. Jakieś 400 km. Do Beelitz było bliżej, no nie? Nie pękaj tylko przyjeżdżaj. Dogadaj się z ochoną, co by cię nie odstrzelili, porób foty w szpitalu, a potem polataj jeszcze po mieście, bo mam tu dużo cudnych budynków. Stuletnie kamienice, pałacyki fabrykantów, opuszczone fabryki, wille z lat dwudziestych. A przed jedną z takich willi wiosną kwitną dywany fiołków (chyba fiołków, w każdym bądź razie na fioletowo kwitną) . Ładne to moje miasto. Już wiesz gdzie ten szpital??? No na kalambury mi się zebrało 😮
„A co autor miał na myśli?” A skąd ja mam wiedzieć, jak on nawalony był kiedy te wiersze pisał ;o Odwagi mi nie życz, bo i tak tam nie wejdę. Ja matka dzieciom jestem. Albo mnie odstrzelą, albo do więźnia wsadzą, albo na serce zejdę, bo ja bardzo uczuciowa jestem ;o Pozdrawiam i czekam na foty z „mojego” szpitala ;o
Powiedz tylko w jakim mieście jest ten szpital, bo ja nie jestem czarnowidzem… 😦
Specjalnie i tak nie przyjadę, co najwyżej przy okazji jak by mi się przytrafiło być w tym regionie Polski…
Nie chcesz się pobawić w kalambury? buu! A tyle wskazówek ci dałam. Chociaż spróbuj i tę krechę narysuj.
Czy to jest tam, gdzie na dworcu w nocy jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy?
Hi hi hi. To nie Kutno, ale ciepło, ciepło. Chociaż swoją drogą Kult i na dworcu w moim mieście mógłby to zaśpiewać 😮 Szukaj dalej. Pozdrawiam
Nie, nie szukam. Poddaję się. Nie chcesz mówić, to nie mów. Z resztą to i tak daleko i pewnie i tak bym tam nie przyjechał, a skoro to taka tajemnica to ok – trzymaj ją sobie dla siebie.
Nie sądziłam, że tak cię zdenerwują moje kalambury. Chyba miałeś dziś ciężki dzień. Mieszkam w Łodzi, a szpital, o którym ci pisałam to szpital im. Babińskiego przez autochtonów nazywany Kochanówką. To duży teren, okropnie zarośnięty i zaniedbany. Funkcjonuje tylko główny budynek i kilka pawilonów, reszta marnieje. Tylko zimą, gdy nie ma liści na drzewach i krzewach mogę zobaczyć rozpadające się budynki, trzaskające okiennice, drzwi wiszące na jednym zawiasie. Nikt o to nie dba, a szkoda, bo to kawałek historii. Byłeś naprawdę blisko. Kutno leży w województwie łódzkim. Pozdrawiam i życzę więcej luzu.
Nie zdenerwowały mnie Twoje kalambury, bynajmniej. Po prostu nie bawiły mnie one w ogóle, a jednocześnie byłem ciekawy gdzie jest ten szpital. Z tego co teraz widzę, to Ty się spinasz bo zabawa nie do końca wyszła 😉 Tylko czy zabawa która bawi tylko jedną stronę jest wciąż zabawą? 😉 Dziękuję Ci za info, jak będę w pobliżu to na pewno pomyślę o tym żeby spróbować odwiedzić to miejsce 🙂 Pozdrawiam i więcej luzu życzę 😉 😛
e-e-e-e! nie ma takiego spinania się! Więcej luzu życzę!
Dziękuję za życzenia, wzruszyłem się 🙂
Świetne zdjęcia, naprawdę robią wrażenie. Ale popraw ten „szwecki stół”, bo razi w oczy.
Dziękuję, to miło że tak sądzisz 🙂 A co do poprawiania to nic nie poprawiam, bo nie wiem nawet gdzie jest błąd 😉 Wiadomo o co chodzi przecież.
Pozdrawiam.
Witaj! Zdjęcia są rewelacyjne. Ale mam jedno pytanie.
Napisałeś: „Sęk nie w tym, że trzymam coś w tajemnicy, tylko w tym, że nie używam PS’a, bo po prostu nie ogarniam tego programu. Używam o wiele prostszych aplikacji do obróbki.”
Jakie są to programy? Chętnie się z nimi zapoznam? 🙂
Dzięki
Siema. Dzięki za komentarz 🙂 A używam głównie Lightroom’a w tym momencie. Powodzenia i pozdro 🙂
Domyślam się że dostłeś siekierą w plecy, stąd slady świerzej krwi na 8 zdjęciu i komentaż na końcu, że warto było pomimo „rany na plecach, przez którą nie możesz do dzisiaj spać” 🙂
P.S. Szacun!!! Zajebiste foty. Przydałaby się tam jeszcze fota jakiegoś zgnitego trupa…
Nie, nie była to siekiera 😉 Przedzierałem się przez jakiś piwniczny tunel na czworaka, co by zobaczyć czy na jego końcu jest coś wartego uwagi i było wąsko, a od góry wystawała jakaś śruba, która porządnie rozpruła mi skórę na łopatce. Bolało 😛
Dzięki za komentarz, pozdrawiam 🙂
Na Twojego bloga trafiłam przypadkowo dzięki Wujkowi Google 😀 Szukałam zdjęć z opuszczonego szpitala psychiatrycznego w Gdańsku, w którym całkiem niedawno byłam. W końcu mieszkam tylko dzielnicę dalej, więc postanowiłam odwiedzić ten budynek. Tak bardzo mi się tamte zdjęcia spodobały, że zapragnęłam obejrzeć więcej. Doszłam do tego szpitala. Naprawdę, wspaniałe zdjęcia. Chcę odwiedzić Beelitz, ale niestety, znając mój słomiany zapał, nie wypali. Gratuluję pasji i na pewno będę odwiedzała Twojego bloga bardzo często 🙂
Hej witaj. Coraz bardziej lubię tego Wujka 😉 Dzięki że wpadłaś, miło że zdjęcia się podobają, a jeszcze bardziej miło że będziesz odwiedzała mojego bloga 🙂 Zapraszam więc i pozdrawiam! 🙂
przecudowne miejsce, zazdroszczę, że tam byłeś! sama pewnie poddałabym się już na wejściu.. 😮 gratuluję odwagi 🙂
Poddawanie się już na samym początku jest do bani i bez sensu! A czy to była odwaga, czy głupota – to już różni ludzie, różnie oceniają 😛
Ciekawostka powinna być na początku „zwiedzania”.
Zdjęcie nr 34 – podejrzewam, że może to być chłodnia.
Tak jest… To są zapewne jakieś takie lodówki dziwne…
Miejsce cudowne,dzięki Tb jade tam z Mamą za rok, żeby wspólnie robić temu zdjęcia.A mam pytanie-Gdzie znajde ten film „Der Rosa Riese”?
Z mamą? Dzięki Mn? Omujborze, co J narobiłem 😉 A ten film jest w każdej wypożyczalni kaset wideo przecież – czy ja muszę Tb to tłumaczyć? 😛
Co za piękna przypowieść o upadku! Bomba dosłownie i w przenośni !
Szyb mnie wciągnął w otchłań na maxa. Lecąc w dół, zahaczyłam o fotel dentystyczny i wyrwałam wszystkie zęby, wchodząc na powrót po krętych schodach usmarowałam krwią całą poręcz. Nie spodobało się to siostrze niejednokrotnie przełożonej, która od rana pucowała klatke schodowa pieczołowicie odrywająć od ściany, każdy mały fragment farby na długość półtora centymetra. Czerwony źle się komponował z zardzewiałą żółcią podbitą zimnym błękitem. Zaciągnęła mnie do zdjęcia nr 46, podpięła pod aparaturę, odprawiła modły w świątyni kina i rozmawiając przy tym z Frankensztainem, powtarzała w panicznym amoku ” carpe diem”..aż z mojego mózgu uwolnił sie szary cuchnący dym..po czym podstawiła mi zdjęcie 41…widzisz szczury? – pyta…
Aaaaaaa!!!!!!!!!!!! Genialny komentarz 🙂 Chyba najlepszy jaki mi kiedykolwiek ktokolwiek napisał 😀 🙂 😉 😛
Niestety z przykrością muszę dodać, że będę tak jechać częściej..właśnie skończyły mi się leki heheh:D
O_O No to mamy problem 😛
no to macie problem ;p
Mam i ja 😉
a swoją drogą to ciekawe, że opisuję nie realne będąc najczęściej racjonalistą i prowadzę miłą konwersację przy swojej mizantropii. Moje kolejne zderzenie dwóch światów..albo po prostu rozumiesz co ja pisze 😉
Może „rozumiałem”, bo teraz to użyłaś zbyt trudnych słów i nie kumam! 😛
I fallowing your blog. Masz „przerdzewiałe” 😉 w temacie „opuszczone” zwłaszcza.
Idę sobie, zanim zostanę posadzona o odwet napaści blogowej.
Tak czy siak, albo jakkolwiek, dzięki za miłe i odjazdowe, wśród cudnie sypiących się zgliszczy popołudnie 🙂
Nie ma za co, followinguj, jako i ja followinguję 😉 Dzięki też, pozdro i szacun 🙂
hmm…jako dumny posiadacz od dwóch miesięcy ” boskiego” Canona 450 d 🙂 / szczyt moich osiągnięc finansowych / muszę przyznać, że zdjęcia te maja coś, co jedni nazywają ” ciarkami na plecach ” inni klimatem…jako laik dostrzegam w nich ów klimat, a co najważniejsze autor miał pomysł, przemyslaną strategię działania, i plan, którego się trzymał….mówiąc szkolną gwarą : był wstęp, rozwinięcie i zakończenie….życzę sobie aby kiedyś nauczyć się tworzyc takie ” małe dzieła sztuki”, bo przecież fotografia to sztuka…Autorowi zdjęc szczerze gratuluje i nie omieszkam ” kontroli” Jego dalszych poczynań.- Krzysztof .
Hej Krzysiek. Dzięki za miłe i szczere słowa. Powiem Ci, że ja właściwie fotografuję zarówno dla siebie, jak i dla normalnych ludzi, takich jak Ty, czy setki tysięcy innych. Nie fotografuję natomiast dla profesjonalnych fotografów, co to to nie – a tylko tacy narzekają na moje zdjęcia – profesjonaliści lub ci, którzy takich udają 😉 Jeszcze raz dzięki za fajny koment. Pozdro i powodzenia! 🙂
Witam
Na początek gratulacje z przeprowadzonej wycieczki i upamiętnienie kolejnego ginącego obiektu.
Widzę że coraz więcej jest ludzi z pasją by takie ginące budowle upamiętniać. I dobrze bo ich koniec w wielu przypadkach rychło nadchodzi.
Nie przejmuj się krytycznymi komentarzami „profesjonalistów” ale na następną wyprawę zabierz i klasyczne szkła 😉
W ramach sprostowania, malunki które opisałeś jako na gzymsie – gzyms to zewnętrzna część budynku osłaniająca mur przed lejącą się wodą – te które tam widzę(malunki) są wykonane na dźwigarze/wiązarze ukośnym belki podtrzymującej stropodach – ale miałeś prawo nie wiedzieć
Inne fotki które nie byłeś pewny jakie pomieszczenia przedstawiają z tego co widzę zostały mniej więcej ukazane w powyższych komentarzach więc nie będę ich powielał
Generalnie Ty tam byłeś więc powinieneś wiedzieć najlepiej – wystarczy trochę wyobraźni, bo przeważnie pomieszczenia są mocno ze sobą powiązane i żeby stwierdzić czy to jest kuchnia, chłodnia czy stołówka etc wystarczy dokładnie przyjrzeć się lokalizacji, umieć znajdywać potrzebne informacje(na miejscu oczywiście) no i wspomniana wcześniej wyobraźnia
Jeszcze zdanie o krytyce – w większości przypadków zgodzę się że należy odpowiadać inteligentną ripostą bo niektórym kultury brakuje, aczkolwiek wypowiedź skierowana przez Ciebie do Lirenki była co najmniej nie na miejscu. Nie załapałeś gierki – spoko ale nie zniżaj się do poziomu tych bez kultury tylko powiedz wprost że to Cię nie bawi. A „odwracanie kota ogonem” i posądzanie jej o brak luzu w momencie gdy to właśnie w Twojej osobie się on objawił jest niezwykle płytkie – osoba trzecia, czytając to, wychwyci od razu to jak bardzo chcesz się odgryźć – a to nie dobrze bo kobieta nic Ci nie zrobiła(w przeciwieństwie do wielu innych komentów) I nie stosuj samozaprzeczeń jak w ostatnim poście do niej. Jednym słowem więcej pomyślunku przy odczytywaniu przekazu innych, więcej dystansu do swojej osoby i mniej bezmyślnych i bezzasadnych zarzutów w kierunku osób które udzieliły Ci konstruktywnej krytyki. Pamiętaj że z ludźmi „trzeba żyć”
Ogólnie temat mi się podoba i jak będziesz grzeczny to zaprezentuję go w pewnym niezwykle poczytnym portalu ogólnopolskim 😉 Ale to za jakiś czas się w tej sprawie odezwę – zbyt dużo w tym momencie na głowie. Widzę że jesteś z dolnośląskiego i masz niedaleko do Bolesławca – polecam najdłuższy w niegdysiejszych Niemczech most ceglany – nieco wyższy ale krótszy masz też koło siebie
Co do polskich obiektów zbieżnych z tym przedstawionym powyżej polecam zapoznać się ze szpitalem psychiatrycznym w Owińskach k/Poznania Jak będziesz zainteresowany tematem mogę podsunąć więcej informacji
Na koniec życzę wytrwałości i ciągłego ewoluowania ku perfekcji aby następne pokolenia mogły z tego czerpać garściami. Robisz dobrą robotę!
Pozdrawiam Promo
Dzięki za ciekawy i długi komentarz… Wiesz co do pomieszczeń to się na tym po prostu nie znam, ale z większością nie miałem problemu, by wpaść na to co to było za pomieszczenie, jednak jest kilka takich w beelitz, których za cholerę nie umiem rozszyfrować co tam było 😉
A co do moich odpowiedzi na komentarze, to przepraszam jeśli kogoś uraziłem. Niekiedy z tekstu nie da się wychwycić do końca kontekstu, a niekiedy odpowiadam w sposób zależny od mojego aktualnego nastroju – co uważam za karygodne i chcę to zmienić…
Jeśli chodzi o obiekty, które mi polecasz to zarówno Mosty i szpital w Owińskach to dla mnie po prostu nuda, nic szczególnego, nic wartego uwagi. 🙂
Pozdrawiam i dzięki za wypowiedź
Jedna z lepszych twoich fotorelacji, od tych schodów można dostać zawrotu głowy!
Dzięki! 🙂 Wierz mi, że dostawałem zawrotów głowy będąc tam i to nie raz i to nie tylko od tych schodów… To miejsce jest po prostu nieziemskie! 🙂
Witam,chcialem zapytac np fotografa czy ten obiekt jest na sprzedaz?Jaka cena mnw?
Witam. Nie wiem na 100%, ale wydaje mi się, że część budynków na pewno da się kupić – tylko pewnie cena jest zaporowa. Najłatwiej by było skontaktować się z właścicielem 😉
40 i 47, magia, moze za duzo horrorow sie naogladalam, ale boje sie 40, serio.
swietne, zajebiste zdjecia! wybieraj sie czesciej w takie miejsca, bardzo milo sie czyta i oglada zdjecia z nich ; )
Hej 🙂 Hmmm – kto by pomyślał, że akurat 40 zdjęcie się tak komuś spodoba 😉 Dzięki 🙂 Chętnie bym się częściej wybierał w takie miejsca, ale to nie takie proste, bo takich miejsc jest bardzo, bardzo mało!! POZDRO!
Jestem mega przeszczęśliwa, że trafiłam na te zdjęcia.
Beelitz zaczęłam interesować się od niedawna, kiedy dowiedziałam się, że kręcono tam zdjęcia do „Pianisty”. Jestem zafascynowana takimi miejscami. Urodziłam się w Szklarskiej Porębie, gdzie nie brakuje opuszczonych poniemieckich sanatoriów i szpitali, może nie tak imponujących, jak Beelitz, ale tak samo zaczarowanych.
Aktualnie mieszkam w Łodzi, gdzie od groma jest przepięknych i zupełnie opuszczonych willi, pałacyków i fabryk, niestety, do większości nie ma możliwości wstępu. Za każdym razem, kiedy przejeżdżam ul. Pabianicką nie mogę przestać myśleć o tym, jakie tajemnice kryje willa Horaka, zabita dechami i zarośnięta bluszczem.
Co do rybiego oka, rzeczywiście, jest to dość irytująca perspektywa, ale warto zwrócić uwagę na to, że w ten sposób można ująć szerszy kąt obrazu, na co nie pozwalają „zwykłe” obiektywy. Wydaje mi się, że w tej sytuacji użycie fisheye było jak najbardziej zasadne.
Dziękuję za to, że zabrałeś mnie na wycieczkę w to niesamowite miejsce.
Pozdrawiam 🙂
Hej. Dziękują za fajny komentarz. Co do Pianisty to sceny z Beelitz zaczynają się w 107 minucie filmu, jednak mam wrażenie, że większość tych scen była kręcona w budynkach, które nie są ogólnodostępne (nie są opuszczone).
Jeśli chodzi o Szklarską – to czy mogę Cię prosić, żebyś odezwała się do mnie na maila/facebooka? Mam kilka pytań 😉 Z góry dziękuję.
No cóż, pozdrawiam i zapraszam częściej tu do mnie na bloga – jest tu więcej zdjęć z ciekawych miejsc, a będzie jeszcze więcej 🙂
Zdjęcia fantastyczne! Widać, że też największe gwiazdy muzyki takie jak Rammstein także zainteresowały się tym miejscem ;]
Dzięki Klaudia 🙂 Ten klip był już zapowiadany daaawno temu… Aż zapomniałem o tym i… jest! 🙂 Fajnie zobaczyć miejsce, w którym byłem w klipie kapeli, którą bardzo lubię 🙂
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam 🙂
Wydaje mi się, że to jest najlepsza sesja opuszczonego budynku na tym blogu. 🙂 Każde zdjęcie oddaje klimat tego budynku a czarna, gruba postać na ścianie skłania do refleksji, czy to jest malowidło jakiegoś pacjenta i jeśli tak, to co chciał wyrazić.
Dzięki 🙂 Szpital w Beelitz nie mieści się w jednym budynku, jest to kompleks kilkudziesięciu budynków połączonych ze sobą podziemnymi tunelami…
Niesamowite, zapiera dech 😮 Mam chrapkę na więcej (z zewnątrz też!) 🙂 Szpital wygląda jak kompleks pałacowy, ta architektura, schody, sklepienia, okna! Najbardziej mnie fascynują te okrągłe sale- kto w dzisiejszych czasach pokusiłby się na coś takiego w szpitalu? Te jasne, oświetlone mnóstwem okien wnętrza (5 czy 51)! Te krużganki na zdjęciu 17., te balkoniki- chciałabym to obaczyć z zewnątrz! Nie mówiąc o tym jak bardzo chciałabym pracować w tak pięknym miejscu… Współczesne szpitale zupełnie nie mają uroku 😦 Dziękuję za piękny poranek w Beelitz 🙂
WOW! Dziękuję Ci za mega fajny komentarz! 🙂
Akurat wczoraj wieczorem myślałem o tym, że całkiem fajnie by było tam pojechać jeszcze raz i zrobić więcej zdjęć, bardziej się przyłożyć do nich i użyć innych obiektywów, sfotografować więcej detali, pobawić się trochę głębią ostrości – ogólnie sfotografować to miejsce inaczej… Po za tym pewnie przez dwa lata sporo się tam zmieniło…
Jeśli chodzi o okrągłe sale to były to zazwyczaj łaźnie… Pewnie ten szpital/sanatorium był przeznaczony dla bogatszej części społeczeństwa – nie był to taki zwykły szpital, tylko bardziej rządowy, dla arystokracji itd.
Skoro marzysz o pracy tam, to ucz się języka i staraj się – część Beelitz została odrestaurowana i w kilku równie pięknych/bliźniaczych budynkach jest teraz działający szpital (chyba ortopedyczny). Kolejny budynek jest odrestaurowany, a w jeszcze innym jest teraz muzeum kotłownictwa – beelitz to był i jest nadal fenomen inżynierii jeśli chodzi o ogrzewanie budynków…
Ok, jeszcze raz dziękuję Ci za fajny komentarz i specjalnie dla Ciebie znalazłem w czeluściach dysku trzy zdjęcia, które poniżej:
Pozdrawiam 🙂
to ostatnie jest mega piekne :))))) ciekawi nie, dlaczego cos musialo się tak „zestarzec”, żeby teraz ktos zaczal to odnawiac… hmmm
A ktoś zaczął to odnawiać? 😦 Kurde, zmartwiłaś mnie…
Te zdjęcia są po prostu niesamowite. Brak mi słów. Zazdroszczę wycieczki. 🙂
Dzięki 🙂
Niesamowite zdjęcia! pewnie nawet nie w połowie, ale oddają klimat miejsca – aż lekki dreszczyk się u mnie pojawił 🙂 Gratuluję
Dziękuję 🙂
Super zdjęcia! Czy tam nie nagrywali jakiegoś horroru? Bo mi się zdaje, że był jeden taki tej sali sprtowej chyba nagrywany.
No nagrywali tam film (przeczytaj to co napisałem pod ostatnim zdjęciem)…
Bardzo bym chciał zobaczyć ten film, kurde – marzę o tym!!
Aha – zespół Rammstein nakręcił tam ostatnio klip 🙂
Pozdro
swietne…! wszystkie! a za 36 oberwiesz… widzialam t e nogi. Moje ulubione to 49…. powaliło mnie.
Zdjęcie 49 też baaaardzo lubię 🙂 A jeśli chodzi o 36, to tylko tak wygląda – ale asekurowałem się 😉 😛
powiedzmy, że ci wierzę 😉
świetne zdjęcia – szczególnie podobają mi się schody – klimatyczne.
Dzięki Aga. Miło, że Ci się podobają zdjęcia i szczególnie schody 😀 Pozdro! 🙂
skoro lubisz opuszczone miejsca to proponuję Pstrąże 🙂 (inaczej. Strachów)
pozdrawiam
Dzięki za cynk Aga 😉 Tak się składa, że już dawno tam byłem i jakoś specjalnie wielkiego wrażenia nie zrobiło na mnie to miejsce. Tzn. zrobiło na mnie wrażenie, ale zawiodłem się jednocześnie tym w jakim stanie było to miejsce… Z resztą dawałem kilka zdjęć na bloga, np:
https://qbanez.wordpress.com/2011/02/14/130-13/
https://qbanez.wordpress.com/2011/02/14/130-11/
🙂
Zdjęcia wręcz przepiękne i gdy ogląda się je po kolei wraz z opisem, to utwierdzają one w niepewności i niedoczekaniu co będzie następne 😀 Artykuł zachęca do wybrania się tam, jednak nie wiem czy wybrać na przyszły rok Pstrążę czy właśnie Beelitz ;/ Chciałem Kozubnik, ale niestety nie ma tam czego już szukać prócz koparek 😦 A jestem dość młodym eksploratorem i ciężko na dużo dalekich wypraw 😀
Nie mniej jednak wpadnę na tą stronę jeszcze kiedyś, ponieważ prezentuje się ona interesująco! 🙂 Pozdrawiam! 🙂
Dziękuję Matosss… 🙂 Fajnie czytać takie słowa 🙂 Miło mi…
A Twoje dywagacje czy wybrać Pstrąże, czy Beelitz mógł bym porównać do zastanawiania się jakie auto wybrać – Tico, czy może Passata? Albo co zjeść – kromkę chleba, czy może mega dobrą pizzę? Absurd 😉 Nie sądzisz?
Powodzenia w dokonywaniu słusznych wyborów… No i zapraszam do regularnego odwiedzania tego bloga 🙂 Pozdro!!
świetny reportaż, zdjęcia rewelacyjne… 🙂
Dzięki, miło czytać 🙂 Pozdrawiam 🙂
gdzie można obejrzeć ten film ?
gdzie można obejrzeć ten film ?
no tak, ten “Der Rosa Riese” z jakimis polskimi napisami czy cos. bo chetnie bym obejrzala. 🙂
Ja też… 😉
to nie ogladales? ;o
A z czegokolwiek wynika, że oglądałem? ;O
nie no, myślałam, ze jak napisałeś o filmie to że oglądałeś. Mój błąd, przepraszam 🙂
10 przysiadów i wybaczę 😉
zrobione ;p
WOW!
OWO!
Piękne zdjecia, dużo pracy włożonej, dzieki żę są jeszcze ludzie którzy idą w te miejsca opuszczone i fotografują te cuda, zakochana jestem w takich starych szitalach, co do Owińsk byłam tam i już włąściwie tam nic nie ma, nawet nie ma co fotografować. Pozdrawiam
Strasznie mi miło, że tak uważasz 🙂 Co do Owińsk to mam identyczne zdanie jak Ty – nie ma co porównywać do takiego Beelitz, czy też do opuszczonego szpitala psychiatrycznego w Gdańsku… Pozdrawiam 🙂
O co chodzi z tymi ranami na plecach… no chyba że czego s nie doczytałam… a poza tym podziwiam cie za od wagę wejścia tam
Czegoś nie doczytałaś 😉 Co to jest od waga? 😛
Genialne zdjęcia! Sam chciałbym się tam wybrać.
Moi serdeczni przyjaciele nakręcili tam swój klip. Daje linka 🙂
Dzięki 🙂
Swoją drogą piękna piosenka na początek dnia – te melodie, te rytmy, te pozytywne wibracje… 😉 😛
Pzdr.
Moje klimaty i świetne ujęcia. Pozdrawiam.
Ps. W jaki sposób rozwaliłeś sobie plecy?
Dzięki 🙂 A co do rozcięcia pleców, to pisałem już o tym w komentarzu wyżej 🙂
Have you ever considered about including a little bit more than just your articles?
I mean, what you say is valuable and all. However think about if you added some
great visuals or video clips to give your posts more, „pop”!
Your content is excellent but with images and videos, this blog could certainly
be one of the most beneficial in its field. Awesome blog!
Czy to nie jest ten sam obiekt, w którym Rammstein nakręcił teledysk do Mein Herz Brennt ?
Tak, to ten sam obiekt. Nakręcili tam właściwie dwa klipy, do dwóch wersji tegoż utworu… 🙂
Chciałabym tam pojechać, głównie z jednego powodu… Rammstein nagrał w tam za-isty teledysk do świetnego kawałka 🙂
Ano nagrali – nawet dwa klipy… Jeden kiepski, drugi mega fajny 🙂
Oba są zajebiste..
Nie.
galeria mnie pozamiatała. gratuluje
Czad!! Bardzo mi miło 🙂 Dzięki 🙂
Na technice zdjęć się nie znam,ale wpatrywałam sie w nie i gdyby nie ta odłażąca farba ze ścian,wydawać by się mogło,że na następnym zdjęciu uchwycisz kręcących się tam pacjentów i ludzi w białych kitlach.
Nie wiem co powiedzieć 🙂 Dziękuję 🙂
Właśnie czytam tekst i oglądam galerie zdjęc najbardziej niezwykłych opuszczonych miejsc i trafiłam do Ciebie. No cóż!. Wspaniałe i ciekawe fotki. Zazdroszczę, że mogłeś tam być. Ja sama raczej nie odważyłabym się tam zajrzeć……
Bardzo mi miło, że tu zajrzałaś 🙂 Dzięki za komentarz 🙂
Jak wiele osób tutaj, ja również dotarłam przez klip Rammsteina. Obejrzałam wszystko od góry do dołu, przeczytałam wszystkie komentarze, co by nałapać wszystkiego o tym magicznym miejscu. Na fotografii się nie znam, mi się zdjęcia bardzo podobają. Zastanawiam się czy można by tam zorganizować kameralne wesele. Ale to pozostanie w sferze marzeń… Pozdrawiam i dziękuję serdecznie.
Pewnie nie można, ale dziękuję Ci za fajny komentarz 🙂
naprawde rewelacja,po obejrzeniu nauwaja mi sie pomysly na sesje zdjeciowe
Czad 🙂
Fantastyczne miejsce…już wiem gdzie pojadę na kolejna sesje 🙂 fotki są MEGA FAJNE !!! Jak dla mnie fish idealnie się sprawdził w ogarnięciu tych wnętrz a i obróbka super, każdy szczegół wyciągnięty na maxa 🙂
Dzięki Anno 🙂
Niesamowity klimat 🙂
Żebyś wiedział 😉
nie wiesz czasem skąd się tam wzięły polskie napisy? http://4.bp.blogspot.com/-fqtdyASp7xI/U_esxBGjjFI/AAAAAAACtUE/h9Lz3-StqxY/s1600/Beelitz-Heilsta%CC%88tten%2BII%2BAbandoned%2BBerlin-1281.jpg
A skąd pewność, że to zdjęcie zostało zrobione w Beelitz?
na 100% to jest Beelitz. Link do całości http://www.abandonedberlin.com/2012/10/haunted-by-history-ghosts-of-beelitz.html A tu inny przykład http://www.go2know.de/club/index.php?view=detail&id=1948&option=com_joomgallery&Itemid=106
Ano rzeczywiście, to Beelitz. Myślę, że ktoś, jakiś polak artysta ten napis zrobił na potrzeby zdjęcia, czy jakiegoś filmu/teledysku…
Też myślałem że to jakieś ‚dekoracje’. Wahałem się, bo mogłyby być też oryginalne z lat 40/50, ale wtedy byłyby z 10 razy zamalowane – czyli ta druga wersja raczej odpada.
A skąd niby w latach 40-50 w niemieckim szpitalu miały by się znaleźć napisy po polsku?
konkretnie to 1945. Nie znalazłem żadnych wzmianek, ale teoretycznie możliwe było żeby część szpitala – oprócz Armii Czerwonej – używała 1. dywizja kościuszkowska podczas szturmu Berlina. Berlin przed zdobyciem okrążono, a szpital leży 45km od miasta, więc mógł być w tym czasie jednym z ważniejszych sowieckich lazaretów w okolicach Berlina.
Ciekawe jest to, że jak cztery lata temu byłem w beelitz, to nie zauważyłem tego napisu, więc chyba po prostu ktoś to domalował później na potrzeby sesji zdjęciowej/filmu/teledysku, których tam powstało już sporo…
No to teraz wszystko jasne. A swoją drogą byłeś w poliklinice w Legnicy? Nie chodzi o szpital w Lasku tylko ten drugi(położniczy)
Ten koło „Ferio”? Bo jest jeszcze jakiś jeden ponoć, ale z obu widziałem foty i oba są mało atrakcyjne – przynajmniej dla mnie. 😉
Ten. Właśnie mało jest z niego zdjęć i byłem ciekaw.
Przeglądając trasę przejazdu przez Niemcy spostrzegłem dziwne ukształtowanie dróg, a na satelitarnej – las i jakieś ciekawe obiekty. Znalazłem zestaw Pańskich zdjęć i opisów i dzięki temu dowiedziałem się wiele o tym miejscu.
Serdecznie dziękuję za to, że dzięki Panu widziałem, co można „zrobić” z dziełem człowieka, niewątpliwie pożytecznym i pięknym. Jak niestety łatwo jest zniszczyć ludzki dorobek.
Takie są nasze czasy – wiek XXI.
Po\
Pozdrawiam i dziękuję!
Marek – rocznik 1937
Na mapach satelitarnych znaleźć można więcej takich jak to miejsc – także w okolicach Berlina, ale nie tylko – w całych Niemczech są tego typu miejsca. Dziękuję za miły komentarz Panie Marku i serdecznie pozdrawiam!!
Kuba – Rocznik 1984 🙂
Dla mnie taki pokaz jest okazją do poznawania świata. Chętnie też oglądam zdjęcia na mapach Google. Niestety, mój rocznik już nie pozwala, nie mówiąc już o innych uwarunkowaniach, na bezpośrednie poznawania ciekawości i piękna tego świata. Dzięki jednak takim reportażom staje się to możliwe.
Jeszcze raz dziękuje i – Dobranoc!
No z takim podejściem, to na pewno nie pozna Pan już więcej świata, ale zmiana podejścia na pewno w tym pomoże 😉 Już widziałem starszych ludzi, którzy nie takie rzeczy robili! Jest nawet kilku ludzi, którzy mają już okolice 90-100 i biegają w biegach przełajowych, więc można? Można! Trzeba tylko chcieć i nie zamykać się na świat z powodu wymówek 😉
Pierwszy raz widzę Twojego bloga, ale bardzo mi się spodobało, mam ochotę odwiedzić parę opuszczonych miejsc. Zachęcam Cię również do dalszej aktywności w tej dziedzinie 😉 wydaje mi się, że znam jedno miejsce, które mogłoby Cię zaciekawić, ale to już na priv 😉
Dzięki 🙂 No to odezwij sie na priv 🙂 Pozdro!!
o Jezu, Kuba jak ja tęsknię za tymi wpisami, szkoda, że już prawie nic nie wrzucasz w tym klimacie 😦
Lepszy niedosyt, niż przesyt, a tak serio to przecież wrzucam, nie często, ale jednak. Ostatnio wrzuciłem opuszczony szpital dziecięcy, wcześniej był ciekawy opuszczony dom, jeszcze wcześniej inne interesujące miejsca 😉 Więc nie narzekaj i cierpliwie czekaj, bo w zanadrzu mam jeszcze trochę miejsc nie z tej ziemi do pokazania 😀
Pozdrowienia 🙂
Uwielbiam podróżować. Właśnie wróciłem niedawno z eskapady do Berlina. Zaproponujecie jakieś interesujące miejsce na kolejną wycieczkę w Europie?
Ja polecam Chorwację, pięknie tam jest, a urbexów też pod dostatkiem 🙂
Zaje fajnie tez chodzę po takich miejscach i chciałam założyć bloga ale nie bardzo wiem jak sie do tego zabrać i niestety sama boje sie włazić do takich miejsc a teraz to juz nie bardzo mam z kim. Jak dla mnie bomba jesteś miom fanem!!!!
Hmmmm… Jestem Twoim fanem? 😀
Historia tego miejsca, zwłaszcza w jego początkowym okresie istnienia, jest wręcz arcyciekawa! Kompleks leczniczy Beelitz Heilstätten miał być z założenia samowystarczalny, a rozlokowanie obiektów na jego terenie nie było przypadkowe. Całość podzielona była na 4 części – ze względu na płeć i ze względu na to, czy pacjenci byli chorzy zakaźnie, czy nie. Funkcjonowała tam poczta, kino, piekarnia, sklep papierniczy, mydlarnia, całkiem niezła stołówka, a nawet ogródek piwny… I to na początku XX wieku. Podobno czasem mieszkańcy Berlina przyjeżdżali tam „odwiedzić rodzinę / kuracjuszy” tylko po to, by móc zostać na obiad 🙂 A, i jeszcze jedno – zimą nigdy nie zamarzały tam chodniki, bo kompleks posiadał własną elektrociepłownię, a rury z ciepłą wodą celowo ułożono dokładnie pod chodnikami. Szkoda, że teraz się tego nie praktykuje 🙂
Te rury z ciepłą wodą zrobiły na mnie ogromne wrażenie – są one umieszczone w tunelach, w ogromnej sieci tunelów łączących pod ziemią wszystkie budynki kompleksu ze sobą. Tych tuneli jest wieeeele kilometrów, idzie się i idzie i się idzie i końca nie widać… Kilka razy byłem nawet przerażony, że może poszedłem tak daleko tunelem że już nie zdołam wrócić 😉 Ciekawe przeżycie… No i przy wyjściach z tuneli do budynków są zawsze OGROMNE boilery gromadzące tę gorącą wodę, też fajnie to wygląda 😀
Dzięki za ciekawy komentarz 🙂
Super reportaż, zdjęcia rewelacja! Uwielbiam takie klimaty! Czy możesz powiedzieć, w jakich godzinach najlepiej tam pstrykać? Chodzi mi oczywiście o światło pod kątem usytuowania okien/budynków 😉
Dzięki 🙂 Moim zdaniem w każdych godzinach jest tam fajne światło, nie licząc godzin nocnych 😉