Czas na kilka nowych zdjęć. Ale najpierw coś napiszę…
Jak stali bywalcy tegoż bloga zapewne zauważyli – lubię uprawiać fotografię uliczną. Co ciekawe problemy ze zrobieniem zdjęcia zdarzają mi się ekstremalnie rzadko, a jeśli już się zdarzą to są to najczęściej sytuacje, w których raczej nic wielkiego, strasznego, ani ważnego nie fotografuję – weźmy jeden taki przykład – pierwsze zdjęcie w tym wpisie – nagi manekin z wyjętymi rękami. Oto jak ono powstało: Śpieszyłem się, bo za 10 minut miałem pociąg, biegłem żeby zdążyć. Poleciałem na skróty przez pewną galerię handlową. Kątem oka w jednym ze sklepów w tejże galerii zobaczyłem tego manekina i nie mogłem się powstrzymać – zaryzykowałem spóźnienie na pociąg i wyciągnąłem w pośpiechu aparat żeby szybko zrobić zdjęcie. Nagle usłyszałem piskliwy, kobiecy krzyk… Pani ekspedientce nie spodobało się że fotografuję jej sklep i wpadła w jakąś chorą panikę wrzeszcząc coś o zakazie fotografowania. Ja mając jej krzyk głęboko gdzieś, szybko schowałem aparat i zacząłem biec na pociąg… Biegnę, biegnę i po jakiejś minucie, będąc już na dworze widzę jak goni mnie dwóch ochroniarzy z tej galerii! Oni myśleli chyba że coś ukradłem i uciekam przed nimi, albo doszli do wniosku, że skoro ucieka, to trzeba go gonić – pewnie przez myśl im nie przeszło, że cały czas nie byłem świadomy że mnie gonią i że biegnę sobie na pociąg, a nie uciekam przed nimi… Postanowiłem nie zatrzymywać się, przyśpieszyłem w czym pomogła mi adrenalina i zwiałem im, a raczej zgubiłem ich jakimś cudem w tłumie na dworcu, bo dobiegli za mną aż tam! Zdążyłem na pociąg w ostatniej chwili! Przez pół drogi (podróży) śmiałem się jak głupi sam do siebie z tej sytuacji. Pani siedząca w pociągu naprzeciwko mnie chyba myślała że z wariatem jedzie 😀 Jak się przesiadła z przestraszoną miną to i ja śmiać się przestałem, ale do dziś wspominam tę sytuację z uśmiechem na ryju. Może kiedyś któryś z tych ochroniarzy to przeczyta i pośmieje się również z tej sytuacji 🙂
Chyba za bardzo się rozpisałem. No więc zdjęcia:
Mnie też już nie raz upominali żebym zdjęć nie robił, ale jeszcze nikt za to mnie nie gonił 🙂
Wiesz, mnie też pierwszy raz wtedy 🙂 Chociaż podejrzewam, że tu działała zasada, że skoro ucieka, to trzeba go gonić… To tak jak kiedyś jako dzieciak w szkole na przerwie uciekałem przed nauczycielką, którą wcześniej jakoś konkretnie wkurzyć zdołałem. Później na komisji wychowawczej padł dialog:
– Czemu uciekałeś?
– Bo Pani mnie goniła.
– Czemu pani go goniła?
– Bo uciekał 🙂 😀
Specjalizujesz się ostatnio w fotografii reklamowej heheh
Ojtam ojtam, bes pszesady! 😛
Chociaż rzeczywiście, ostatnio robiłem zdjęcia do tego: http://zinfo.pl/artykuly/8137 więc masz trochu racji Panie Tomku 🙂
Ja tam jestem zdania, że jak nie ma tabliczy zakaz focenia to zakazu nie ma. Sorry 😉 A pisk bo może podobnyś do na przykład elvisa w jej mniemaniu a panowie Cie gonili by ofiarnie autografa zdobyć? 😉
Wiesz, teraz po Twoim komentarzu to już dopuszczam chyba każdy scenariusz! 😀 Elvisa może i przypominam, ale chyba takiego, który aktualnie z grobu swego uciekł 😉
4. Gdańsk? Czy może wszystkie zdjęcia są trójmiejskie? Teraz będę szukać znajomych miejsc 🙂
Tak jest, 4 to Gdańsk w podziemiach koło dworca głównego 🙂 A oprócz tego jeszcze tylko jedno jest z 3miasta w tym wpisie, ale w innych wpisach znajdziesz więcej Trójmiasta, zapewniam 🙂
Miałem podobną sytuację niedawno, ludzie mają śmieszne pomysły 🙂 O co chodzi z tymi pozwoleniami? Paranoja 🙂
No dosłownie paranoja – to świetne słowo na tę sytuację… Ludzie są przewrażliwieni, nie chcą żeby coś fotografować chociaż sami często nie wiedzą czemu tego nie chcą… Nie bo nie. Paranoja