Idąc sobie pewnego razu tam gdzie nikt nie zwykł chadzać na co dzień, napotkałem przy pewnym szpitalu drzwi stare nie domknięte i postanowiłem zajrzeć za nie… W środku ujrzałem małą poczekalnię z krzesłami i cały gabinet lekarza, w którym była kozetka, biurko, szafa… Małe miejsce, a jak niezwykłe i niesamowite – na mnie zrobiło to wielkie wrażenie – może nie jest to Beelitz, ale i wg. mnie jest równie niezwykłe. Oto i zdjęcia:
Reklamy
gazeta daje wkład dramaturgiczny 😉
i psychodeliczny 😉
2 – poziom zniszczenia szafki jakiś niewspółmierny do zniszczeń widocznych na ścianach. Jak by została wniesiona znacznie później. Krzesła z 1 z chęcią bym przywłaszczyła:)
Hmmm… Może po prostu szafka jest bardziej wytrzymała niż ściany nasiąknięte wilgocią – lakier chroni drewno i to często zadziwiająco dobrze 🙂
A gdzie to jest jeśli można wiedzieć? Gdańsk?
Tak, to jest Trójmiasto.
niesamowite! uwielbiam takie miejsca! z dreszczykiem…
🙂 Ciesze sie ze sie podoba 🙂
Hmm, bardzo znajome. Wiem. To przy opuszczonym szpitalu psychiatrycznym, czyż nie? 🙂 Poznałam po tym trzecim zdjęciu, bo na tą książkę najbardziej zwróciłam nie wiem czemu uwagę.
Tak, to jest właśnie tam, tylko to jest jak by oddzielne, niezależne miejsce z osobnym wejściem. Ja to dlatego potraktowałem jako zupełnie inne miejsce 🙂
Krzesełka są przecudne! Polowałam kiedyś na takie w naszym starym kinie, ale mnie uprzedzili, wywieźli i spalili. Wiejską rymowankę dedykuję tym wstrętnym, nie znającym się na rzeczy ludziskom. A tak ładnie komponowały by się z komuną mojego przedpokoju.