Opuszczony dom więźnia

Dziś pokażę Wam zdjęcia z kolejnego niesamowitego opuszczonego miejsca, w którym miałem okazję być. Mianowicie miejscem tym jest malutki, opuszczony domek wybudowany na niesamowitym odludziu, z dala od miast i wiosek… Po prostu samotny dom, w którym najprawdopodobniej mieszkał kiedyś ktoś, kto był na bakier z prawem i zmienił mieszkanie na kryminał. Dom z zewnątrz nie wygląda zbyt atrakcyjnie – właściwie to spodziewałem się w środku pustych pomieszczeń, dawno już rozkradzionych i zdewastowanych – jak to w takich domach bywa, jednak podchodząc do okna i zaglądając przez szybę straciłem rachubę i zacząłem podejrzewać, że raczej nie jest to miejsce opuszczone, że całkiem możliwe iż kogoś (lokatora) w środku zastanę (bywałem w gorzej zachowanych miejscach, które ktoś jednak zamieszkiwał). Zapukałem więc w szybę, drzwi były otwarte na oścież, zawołałem więc „dzień dobry, jest tu ktoś!?”, nikt nie odpowiedział, wszedłem. W środku w pierwszych sekundach nie wiedziałem czy to opuszczone miejsce, czy nie – dosłownie byłem zdezorientowany. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się można zauważyć że to miejsce zostało kilka lat temu opuszczone, widać warstwę kurzu, odciętą wodę, prąd, gaz, widać bród który zbierał się latami i ten charakterystyczny dla urbexów zapach… Domek był bardzo mały, znajdował się w nim pokój i kuchnia, w której za kotarą był kibel i miska w której mieszkaniec tego domu zapewne się mył. W pokoju zaskoczyło mnie to że jeszcze nikt nic nie rozszabrował, był tam nawet telewizor, a na nim aparat fotograficzny! Do tego komputer(!), monitor i do tego nawet laptop, oraz pełno różnych płyt, filmów, kufli, figurek, a w kuchni kieliszki i niedokończona wódka na stole wraz z popitą (w pokoju na stole też, ale już bez popity, za to z popielniczką), brudne gary w zlewie, a obok zlewu umyte naczynia i sztućce, z resztą na zdjęciach wszystko widać! Bywałem w domach u znajomych, w których panował większy bałagan niż w tym od lat opuszczonym domku, z resztą u mnie w mieszkaniu jest sporo gorzej 😉 No nic, koniec mojego pisania, obejrzyjcie zdjęcia jakie zrobiłem w najlepiej zachowanym opuszczonym miejscu w jakim kiedykolwiek byłem (i wątpię żebym jeszcze kiedyś na coś równie niesamowitego trafił!)

Miłego oglądania 🙂

1:_MG_8861-22:_MG_8743-23:_MG_8850 4:_MG_8834 5:_MG_88416:
_MG_87647:
_MG_88548:_MG_8795-29:_MG_878410:_MG_885211:_MG_8819-2

Informacje o qbanez

Fotograf i basista :)
Ten wpis został opublikowany w kategorii Opuszczone i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

43 odpowiedzi na „Opuszczony dom więźnia

  1. Rafal Zieminski pisze:

    super, pewnie na to nie pojdziesz, ale ja bym pozyczyl (tzn. odniosl na miejsce po wykonaniu zadania) komputery i sprawdzil ich zawartosc. Moze bysmy sie czegos dowiedzieli o wlascicielu. A chyba kazdego bedzie zzerac ciekawosc po zobaczeniu tego materialu. Jakby pradu nie odcieli to by bylo prostsze. Chyba ze pojedziemy tam z moim agregatem 😉 pozdrawiam

    • qbanez pisze:

      Dzięki 😉 Wiesz, chyba nie ciekawi mnie to aż tak, w środku były listy z sądu i z zakładu karnego, nie czytałem ich ale stąd się nasuwa podejrzenie, że właściciel poszedł siedzieć. Nie czuł bym się chyba dobrze, grzebiąc komuś w kompie, po za tym za dużo roboty, a pewnie będzie hasło na kompie, a nawet jak nie, to pewnie znajdziesz zwykłe prywatne zdjęcia, trochę muzy typu peja itp i kilka pornoli 😉 Szkoda zachodu 😛
      Pozdrawiam 🙂

      • rozczarowany pisze:

        Zajrzałem po długim czasie na Twój blog, żeby pooglądac zdjęcia i przyznam, że strasznie się rozczarowałem! Czym innym jest chodzenie po nie zabezpieczonej ruinie, lub ewidentnie opuszczonym szpitalu (chociaż i to zawsze jest czyjąś własnością; ale OK, kwestia włascicielskiego zabezpieczenia to też temat rzeka), a czym innym włażenie komuś do domu! O czym w ogóle jest ta dyskusja?! O grzebaniu komuś w kompie?! O tym, że „wchodzę do domu, gdzie jest wejście”???!!!!!! Co znaczy opuszczony?! Na godzinę, tydzień…. czy pół roku? Kto Wam dał prawo o tym decydować? Lubicie jak Wam grzebią w prywatnych rzeczach obcy?! To chętnie przyjadę i pogrzebię w Twojej komórce, komputerze, itd. Kto Wam daje prawo do wchodzenia do cudzych domów?! Pomijając zwykłą ludzką przyzwoitość i dobre wychowanie, a właściwie jego brak, to jest to karalne.Właściciel poszedł posiedzieć , a może za to samo?! Jest to zwykłe włamanie. Tłumaczenie się tzw. „urbex-ów”, że coś było nie zmknięte jest SŁABE! To żaden argument. W Ameryce miałbyś kulkę w łeb za wejście na cudzą posesję. Za płot!!! A własciciel dostałby uścisk ręki od szeryfa. I jak widać jest to mądre prawo, bo nasze nie jest w stanie zapanować nad durną modą urbexów, która sięgnęła już dna…Przykre to, co zobaczyłem i już zaglądać tu nie będę. Może reszta przyzwoitości powstrzyma Cię przed informowaniem innych gdzie jest ta chwilowo opuszczona CUDZA WŁASNOŚĆ. Albo nie, niech sobie inni idą i grzebią w kompach, cudzych majtkach, itd. Chłopie, otrząśnij się.

        • Erill pisze:

          Jakie włamanie? Co Ty bredzisz człowieku? Jaka kardzież, jakie naruszenie mienia? Tak sie powołujesz na ameryke ale chyba za dużo filmów się naoglądałeś. To podstawy prawnej o której mówisz musiał by nastąpić akt naruszenia zamków, wyłamanie drzwi, przejście przez płot wbrew tablicy „wstęp wzbroniony”.
          Jak wchodzisz do lasu bo musisz się zatrzymać to też się włamujesz bo to „las państwowy”? Bo to ten rodzaj logiki.

          • qbanez pisze:

            Tak jak napisałaś, taki rodzaj logiki po prostu, nic nie zrobisz, nie zmienisz też raczej podejścia takiej osoby, to będzie tak, że on swoje, Ty swoje. Szkoda nerwów 🙂

      • rozczarowany pisze:

        P.S. Naruszenie miru domowego
        Art. 193 K.K.: Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do roku.

        • qbanez pisze:

          Eeeej… Chyba Cię troszeczkę poniosło Panie Rozczarowany… Mam się „otrząsnąć” i odpuścić sobie realizowanie mojej pasji, bo Ty tak chcesz? Chodzę po opuszczonych miejscach od wielu już lat, w niejednym opuszczonym domu już byłem i w przyszłości mam nie wchodzić do opuszczonego domu i nie robić zdjęć tylko dlatego że jest on umiejscowiony na totalnym odludziu i co za tym idzie nikt o jego istnieniu nie wie i co dalej za tym idzie jest bardzo dobrze zachowany i nie zdewastowany? Nigdy się nie włamuję, nigdy też nie wchodzę do takich miejsc gdy nie ma do nich wejścia, oraz nigdy nic z takich miejsc nie zabieram, więc wyluzuj człowieku, ochłoń i spójrz na ludzi i na świat nieco pozytywniej. Naprawdę nie oglądasz zdjęć, które zrobił chory psychol, włamywacz, złodziej, pijak i morderca 😉 Idąc Twoim tokiem rozumowania musiał bym najatrakcyjniejsze urbexy omijać i odpuszczać sobie, bo ktoś gotów pomyśleć, że wyłamałem zamek i się włamałem do czyjegoś miru domowego. Czyż to nie przesada? Peace! 🙂

  2. Arski pisze:

    No Kuba !!! To Ty prawie włamywacz jesteś 😉
    Iligancka chwaira 🙂

    • qbanez pisze:

      Nie, nie jestem włamywacz, wchodzę do opuszczonych miejsc, do których jest wejście, jak nie ma takiej możliwości, to nie włamuję się. Są jakieś zasady. 🙂

  3. Anonim pisze:

    Faktycznie, dziwne miejsce.

  4. Ewa H pisze:

    kurcze, dziwna sprawa;)
    Przerażające i fascynujące jednocześnie. W opuszczonych które zazwyczaj fotografujesz pewnie jest lekka obawa czy jest się samemu, czy zaraz coś nie wyskoczy zza rogu.. A tutaj zwykły domek, a nie wiadomo czy zaraz właściciel nie wróci i przyłapie Cię w swoim domu i KIM JEST!
    Sam byłeś?

    • qbanez pisze:

      Nie raz mam takie dziwne uczucie będąc na różnych opuszczonych, czasem nawet zdarzało się spotykać kogoś, czy to bezdomnego, czy innych „wariatów z aparatami”, a w tym miejscu panował rzeczywiście taki klimat jak bym sam nie był i jak by ktoś z herbatką w szklance miał zaraz wejść do pokoju i powiedzieć „a ty to kto?” 😉

  5. KATARZYNA pisze:

    CZY MOZNA POZNAC LOKALIZACJE TEGO DOMKU? 🙂

  6. Tomek pisze:

    Nie było pleśni na napojach czy rzeczach w zlewie?

    • qbanez pisze:

      Nie szukałem, ale raczej już zniknęła ze zlewu (wszystko suche). Napój był jeden, data przydatności do spożycia minęła z rok temu z tego co pamiętam, ale to cholerstwo jest tak silnie konserwowane chemicznie, że pleśń raczej się nie zalęgnie w takim napoju.

  7. Adam pisze:

    No dobra ale w jakim woj. to jest?

  8. Adam pisze:

    Powtórze pytanie; w jakim województwie to jest ?

  9. Adam pisze:

    Rozmowa z tobą plądrujący złodziejaszku jest na żenująco niskim poziomie. Uważaj żebyś kiedyś na takim wchodzeniu do cudzych domów nie „przymoczył dupy”.

    • qbanez pisze:

      Nie udzielam informacji o lokalizacji obiektów osobom, których osobiście nie znam, więc daruj sobie. Niczego też nigdy z miejscówek nie zabieram, nigdy nic nie niszczę, ani nie kradnę, więc to co piszesz, to bezpodstawne oszczerstwa i groźby, więc też sobie to daruj. Po za tym, powyższym komentarzem utwierdziłeś mnie że bardzo dobrze zrobiłem nie podając Ci choćby przybliżonych namiarów na ten domek.

  10. Rozczarowywujaca pisze:

    Rozczaruję pana rozczarowanego, tym artykulikiem, który przytoczył może sobie podetrzeć dupsko, które go chyba boli. Słuchaj: „Jeżeli teren i budynek są dostępne bez konieczności pokonywania jakichkolwiek przeszkód i nie będzie wyraźnych zakazów lub osób broniących wstępu, to nie ma przestępstwa określonego w artkule 193 KK”. Radzę trochę się pouczyć albo chociaż poczytać przed grożeniem sądem i nie wiadomo czym. 🙂

    • qbanez pisze:

      Nie denerwuj się 😉 Myślę, że troszkę bardziej na luzie trzeba do takich rzeczy podchodzić 😉 Ekstrema zarówno w jedną, jak i w drugą stronę są po prostu złe 🙂 Więc peace!! 🙂

      ps: ciut złagodziłem Twój komentarz, delikatnie go edytując, nie gniewaj się proszę. Pozdrawiam 🙂

  11. Łukasz O... pisze:

    Po zobaczeniu tej korespondencji z sądu i zakładu karnego naprawdę zaczął bym się bać, że zaraz dostanę siekierą w plecy od właściciela posesji. Nie wiesz za co skurwiel poszedł siedzieć…
    PS Pierdol komentarze durnych palantów, rób dalej swoje!

  12. Patrycja pisze:

    Dziwne, ze nie ma tam łóżka. Fantastyczny Urbex, taki hmm wyjątkowo dobrze wyposażony i tajemniczy. Chyba ktos musi tam bywać skoro drzwi były otwarte, ale nie zdradzaj nikomu lokalizacji tego miejsca. Szkoda by było, żeby to miejsce zostało zniszczone przez wandali. Ciekawe kim był człowiek, który tam mieszkał. I czy po wypiciu pół litra sam oddał się służbom sprawiedliwości? 🙂 czy można znaleźć filmik z tego miejsca na YT?

    • qbanez pisze:

      Filmiku z tego miejsca raczej nie ma, nie wiele osób tam było… Dzięki za komentarz, też uważam że to wszystko tajemnicze i nadające smaczku temu i tak nieziemskiemu miejscu 🙂

  13. Natix pisze:

    Jest tylu bezdomnych ludzi, i tyle opuszczonych budynków, które mogłyby być zamieszkiwane… Od razu zmniejszyłaby się bezdomność na świecie.. Nie rozumiem, dlaczego Państwo nie dba o to, aby właśnie takie opuszczone miejsca zostały zamieszkiwane przez ludzi, którzy nie mają gdzie się podziać…

    • qbanez pisze:

      A myślisz, że Państwo nie ma co robić, tylko zajmować się jakimś marginesem społecznym, który jest marginesem najczęściej na własne życzenie? Alkoholizm, narkomania, hazard, przestępczość, które najczęściej prowadzą do bezdomności są w 100% z wyboru, a nie z przypadku… Państwo ma się o takich ludzi troszczyć? Z jakiej racji i w jakim celu? To tak jak byś pielęgnowała chwasty na własnym ogródku, po co i na co? 😉

      • Bart Szmanzki pisze:

        Jeden błąd i tracisz wszystko … Bardzo krzywdzące, czysto neoliberalnie fanatycznie zamieściłeś powyżej wynużenia. Piszesz o uzaleznieniach jako o wyborze … Straszne prostactwo.

        • qbanez pisze:

          A ktoś kogoś zmusza do picia alkoholu, lub brania narkotyków? Wątpię… A może tajemnicą jest, że te środki uzależniają i wiadomo o tym dopiero po fakcie? Tym bardziej wątpię… To co napisałem to prostactwo? To w takim razie co nie jest prostactwem? Pewnie prostactwem nie jest nazywanie czyichś przemyśleń „wynurzeniami” i to jeszcze z błędem ortograficznym? 😉 Moja wypowiedź jest krzywdząca dla alkoholików, ale oni sami sobie nie szkodzą…No no, ciekawe… 😉

  14. gleamoblivion pisze:

    Piękne miejsce, a zarazem bardzo dziwne. Drzwi zamknięte za właścicielem. I tylko cisza. Po pierwszych zdjęciach pomyślałam ” o rany, tam przecież ktoś mieszka”. Niespotykane miejsce. Perełka wśród zapomnianych miejsc. Jak dobrze, że są takie miejsca, do których osoby niepowołane nie mają dostępu. W pełni popieram , iż nie podajesz miejscówek. Już widzę, co by było, gdybyś podał choć lokalizację przybliżoną. Domku i sprzętów pewnie by już nie było. A tak domkiem opiekuje się czas ( jakkolwiek dziwnie to brzmi ) 🙂

  15. partyzant pisze:

    Seksmisja?

  16. partyzant pisze:

    ostatnie sceny z filmu, panowie wychodzą z ciemności ida lasem i trafiają na opuszczony dom…to moje pierwsze skojarzenie z tymi zdjęciami….

Dodaj komentarz